Co istotne dla dłużników, którzy celowo doprowadzili do swojej niewypłacalności nie przewidziano możliwości oddłużenia. Niestety o tym, czy sąd uzna zachowanie dłużnika za rzetelne i ustali 3 - letni plan spłaty, czy stwierdzi, że dłużnik doprowadził do niewypłacalności umyślnie lub na skutek rażącego niedbalstwa i plan spłaty obejmie okres 7- letni dowiemy się dopiero na etapie właściwego postępowania upadłościowego. Wtedy to wierzyciele jako strony postępowania będą mogli zająć stanowisko w kwestii uczciwości upadłego i przedstawić swoje argumenty i ocenę zachowania dłużnika przed ogłoszeniem upadłości (czy np. nie wyzbywał się on majątku z pokrzywdzeniem wierzycieli). Niestety analogiczna sytuacja będzie mieć miejsce przy zrealizowaniu się najczarniejszego dla dłużnika scenariusza w postaci całkowitej odmowy oddłużenia. Wystąpi ono w przypadku uznania przez sąd, że dłużnik doprowadził do swojej niewypłacalności lub istotnie zwiększył jej stopień w sposób celowy, w szczególności przez trwonienie części składowych majątku oraz celowe nieregulowanie wymagalnych zobowiązań. Jest to przesłanka zaczerpnięta z art. 301 § 3 Kodeksu karnego, czyli tzw. pozornego bankructwa. Trwonienie części składowych majątku jest pojęciem nieostrym. W uzasadnieniu do nowelizacji ustawy wskazano, że: „Celowe doprowadzenie do niewypłacalności zakłada działanie intencjonalne, ukierunkowane na doprowadzenie do swojej niewypłacalności. Trwonienie części składowych majątku należy rozumieć jako wyzbywanie się własnego mienia kosztem wierzycieli, w szczególności poprzez darowizny."
Duży bonus dla oddających mieszkanie
Zrównanie sytuacji upadłego konsumenta z przedsiębiorcą obejmuje także jedną z ważniejszych kwestii dla dłużników, którzy w zamian za oddłużenie „oddają" wierzycielom swój dom czy mieszkanie. Jeśli do traumy towarzyszącej konieczności pożegnania się z dachem nad głową dodamy brak środków na utrzymanie, to dłużnik zastanawia się nad sensem ogłaszania upadłości. Tu ustawodawca przewiduje możliwość wydzielenia upadłemu z sumy uzyskanej ze sprzedaży nieruchomości mieszkaniowej środków na czynsz najmu na okres od dwunastu do dwudziestu czterech miesięcy. Dla osób w upadłości są to kwoty bardzo wysokie, bo wahają się od 30 do nawet 60 tys. zł w zależności od kwoty uzyskanej ze sprzedaży mieszkania, miejsca położenia nieruchomości oraz potrzeb upadłego i jego rodziny. Co istotne, wydatkowanie otrzymanej kwoty nie podlega formalnej kontroli zarówno syndyka jak i sędziego-komisarza. To właśnie instytucja wydzielenia kwoty na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych upadłego jest w mojej ocenie jednym z solidniejszych argumentów na rzecz upadłości konsumenckiej w zestawieniu z egzekucją komorniczą. Od momentu wejścia w życie nowelizacji, także upadły przedsiębiorca będzie mógł skorzystać z przywileju otrzymania środków na wydatki, które w zestawieniu niezbędnych kosztów utrzymania upadłego stanowią przeważającą ich część.
Usprawnienia dedykowane także przedsiębiorcom
Oprócz szeroko dyskutowanego otwarcia dostępu do upadłości konsumenckiej, ustawodawca przewidział także szereg innych udogodnień mających doprowadzić do jego znacznego skrócenia. Jednym z podstawowych utrudnień, na jakie powołują się upadli konsumenci jest zbyt długi czas trwania postępowań. Ustawodawca wprawdzie założył, że syndyk na likwidację majątku dłużnika ma pół roku, jednak jest to termin całkowicie nierealny. W praktyce pół roku może trwać upadłość osoby całkowicie pozbawionej majątku, a i tak są to rzadkie przypadki. Standardowo tzw. właściwe postępowanie upadłościowe (w toku którego syndyk zarządza majątkiem i sprzedaje go dzieląc uzyskane środki pomiędzy wierzycieli) trwa od jednego do półtora roku. Ze wszech miar słuszną intencją ustawodawcy było zatem wprowadzenie do upadłości konsumenckiej elementów ograniczających przewlekłość postępowania.
W mojej ocenie najistotniejszymi są: przekazanie syndykowi masy upadłości zgłoszeń wierzytelności oraz zaliczenie do planu spłaty okresu postępowania upadłościowego, które trwa dłużej niż sześć miesięcy.
Pierwsze z rozwiązań jest rewolucyjne i zdaniem ekspertów może skrócić czas trwania postępowania od dwóch do nawet sześciu miesięcy. W chwili obecnej zgłoszenia wierzytelności składane są do sądu, który po weryfikacji warunków formalnych przekazuje je syndykowi.
W praktyce zgłoszenia do syndyka przekazywane były ze znacznym opóźnieniem. Po nowelizacji syndyk po otrzymaniu zgłoszenia zweryfikuje go pod względem formalnym i merytorycznym, a następnie sporządzi listę wierzytelności. Dodatkowym impulsem, już dla samych wierzycieli, ma być wprowadzenie opłat za spóźnione zgłoszenie wierzytelności, co niestety zdarzało się często i dotyczyło także wierzycieli instytucjonalnych w tym, co zaskakujące, również banków. Po nowelizacji wierzyciel dwa razy zastanowi się nad terminowością zgłoszenia wierzytelności jeśli okaże się, że do udziału w postępowaniu upadłościowym będzie musiał jeszcze dopłacić.