- „Masz za mało bąbelków. Czy mimo to chcesz rozwinąć moc?".
Jak wynika z powyższego, nie każde pytanie tego typu zawierało w sobie wyraz „dokupić" lub inny równoznaczny z dokonaniem zakupu w trakcie gry. Konsumentowi, który zdecydował się na skorzystanie ze specjalnej, nieobowiązkowej opcji, na ekranie telefonu wyświetlała się prośba o potwierdzenie wysyłki esemesa na wskazany numer.
Jednak inaczej było w przypadku uprzedniego naciśnięcia przez użytkownika komendy „Zawsze OK". Powodowała ona, że zakupienie kolejnych, płatnych dodatków w grze nie było już poprzedzone wyświetlaniem komunikatu z tzw. numerem premium rate (numerem o podwyższonej opłacie) i kosztami wysłania esemesa na ten numer. I właśnie brak tej informacji, jak i fakt, że produkt oferowany przez firmę kierowany był także do dzieci (o czym świadczyły m.in. reklamy aplikacji emitowane w telewizyjnych kanałach dla najmłodszych), przyczynił się do postawienia zarzutu naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. A to za sprawą naruszenia art. 24 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.) w związku z art. 4 i art. 6 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (DzU z 2007 r. nr 171, poz. 1206).
Z ustawy o praktykach
Pierwszy z nich stanowi, że naruszenie zbiorowych interesów konsumentów może mieć miejsce wówczas, gdy przedsiębiorca dopuszcza się czynu nieuczciwej praktyki rynkowej. A stosownie do art. 4 ustawy o przeciwdziałaniu praktyka rynkowa stosowana przez przedsiębiorców wobec konsumentów jest nieuczciwa, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego klienta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu (ust. 1). Za nieuczciwą praktykę rynkową uznaje się w szczególności praktykę rynkową wprowadzającą w błąd (ust. 2). Te ostatnie działania mogą przybrać postać bierną, tj. polegać na zaniechaniu wprowadzającym w błąd. I właśnie o takim przypadku traktuje art. 6, zgodnie z którym praktykę rynkową uznaje się za zaniechanie wprowadzające w błąd, jeżeli pomija istotne informacje potrzebne przeciętnemu konsumentowi do podjęcia decyzji dotyczącej umowy i tym samym powoduje lub może powodować podjęcie przez niego decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął (ust. 1). Wprowadzające w błąd zaniechanie może w szczególności polegać na zatajeniu lub nieprzekazaniu w sposób jasny, jednoznaczny lub we właściwym czasie istotnych informacji dotyczących produktu.
Z kolei przez decyzję dotyczącą umowy należy rozumieć podejmowaną przez konsumenta decyzję co do tego, czy, w jaki sposób i na jakich warunkach dokona zakupu, zapłaci za produkt w całości lub w części, zatrzyma produkt, rozporządzi nim lub wykona uprawnienie umowne z nim związane, bez względu na to, czy klient postanowi dokonać określonej czynności, czy też powstrzymać się od jej dokonania. Tak stanowi art. 2 pkt 7 ustawy o przeciwdziałaniu.
Wynik postępowania
Warto zaznaczyć, że postępowanie prowadzone przez urząd antymonopolowy wykazało, że spółka udostępniała wprawdzie w aplikacji i na stronie internetowej cennik i regulamin usługi, jednak w opinii UOKiK nie wypełniła w całości swoich obowiązków informacyjnych wobec konsumentów. Uznano bowiem, że sama informacja o dodatkowych opłatach umieszczona w regulaminie korzystania z usług to w tym wypadku za mało. Firma powinna informować o nich również w trakcie gry i po każdej czynności związanej z naliczeniem dodatkowej opłaty. Zakwestionowano także sposób, w jaki użytkownicy byli zachęceni do zamawiania płatnych opcji dodatkowych. W niektórych wypadkach, jak zostało już zauważone, pytanie poprzedzające zamówienie nie zawierało sformułowań wskazujących na zawarcie transakcji skutkującej obowiązkiem zapłaty.