Rzecznik (a właściwie zespół Rzecznika i jego pracownicy) wyjaśnił, że zbieranie informacji o relacjach rodzinnych i osobistych nie jest uzasadnione charakterem stosunków łączących pracownika z pracodawcą. Wyraził ponadto przekonanie, że zbieranie przedmiotowych danych nie stanowi właściwego środka do osiągnięcia celu przetwarzania danych.
Tego rodzaju argumenty nie są w istocie żadnymi wyjaśnieniami. Na szczęście opinie GIODO nie są prawem stanowionym. Pomijam stwierdzenie, że zbieranie danych nie stanowi właściwego środka osiągnięcia celu przetwarzania danych – najpierw należałoby bowiem ustalić, jaki jest cel przetwarzania danych.
Uzasadnionym celem przetwarzania danych jest prawidłowe wykonywanie umowy o pracę, zaś dane pracownika nie powinny służyć żadnemu innemu celowi. Można oczywiście w każdym przypadku ważyć, czy interes pracownika w zakresie ochrony danych nie jest co najmniej równoważny interesom pracodawcy, ale to są już prawdziwe rozważania na temat, nie zaś klepanie pustych formuł.
Kodeks pracy przewiduje ograniczoną liczbę informacji, których ujawnienia przez pracownika może żądać pracodawca (art. 221). Jednak zawiera również stanowcze przepisy, które nakazują pracownikowi dbać o dobro zakładu pracy. Prostym przedłużeniem troski o dobro zakładu pracy jest unikanie konfliktu interesów. Można go definiować w różny sposób – legalnej definicji wprowadzić zapewne nie sposób. Ale przecież każdy z nas po wejrzeniu w samego siebie bez żadnego trudu ustali, na czym polega konflikt interesów.
Po pierwsze – konflikt interesów nie jest żadnym zdarzeniem faktycznym, ale sytuacją społeczną, która zawiera w sobie potencjał ryzyka działania niesprawiedliwego. Innymi słowy konflikt interesów nie musi spowodować niczego szkodliwego, ale spowodować może. I pracodawca ma wszelkie powody unikać takich ryzyk.