W trakcie podziału majątku dorobkowego, m.in. po rozwodzie, sąd powinien orzec licytację składnika wspólnego majątku niechcianego przez żadne z byłych małżonków, np. domu czy warsztatu, oraz podział uzyskanej kwoty. To sedno wyroku Sądu Najwyższego (sygn. II CSK 187/12).
Niechciany lokal
Kwestia ta wynikła w sprawie o podział majątku dorobkowego (proces zaczął się w trakcie małżeństwa, a zakończył już po rozwodzie) między Tomaszem i Agnieszką G., małżonkami w podeszłym już wieku. Państwo G. mieszkali w domu nad Bałtykiem, a ponadto mieli do podziału lokal użytkowy w Szczecinie (kiedyś mąż prowadził tam hurtownię) oraz mniej cenną działkę w Koszalinie. Tak się złożyło, że domek nad morzem chciało przejąć każde z nich (bądź go podzielić), natomiast lokalu w Szczecinie nie chciało żadne.
Sąd rejonowy rozwiązał ten problem następująco: wyłączył sprawę domku do odrębnego postępowania z zamiarem dokonania jego fizycznego podziału między państwa G., a wyrokiem (częściowym) podzielił pozostałe składniki. Lokal użytkowy, wyceniony na 350 tys. zł, przyznał mężczyźnie, działkę zaś, wartą 10 tys. zł – kobiecie. Zasądził przy tym na jej rzecz 170 tys. zł spłaty. Rachunek był prosty: wartość całego majątku wynosi 360 tys. zł, połowa to 180 tys., a ponieważ żona w naturze dostała 10 tys. zł, należy się jej właśnie taka spłata.
Sąd okręgowy utrzymał ten werdykt, dodając w uzasadnieniu, że uzyskana na licytacji cena zwykle jest niższa.
Kłopotliwa sprawa
Przed Sądem Najwyższym werdykt ten zwalczała adwokat Katarzyna Szczepaniak, pełnomocniczka Tomasza G. Wskazywała, że nie można zmuszać człowieka do przejmowania własności, której nie chce. Jeżeli żaden ze współwłaścicieli (byłych małżonków) nie chce danego składnika, to sąd powinien orzec jego licytację.