Sąd Najwyższy odpowiedział na pytania jednego z sądów rejonowych. Rzecz dotyczy dwójki dzieci, która po rozwodzie rodziców pozostała przy matce. Ojciec jednak miał prawo współdecydować o sprawach istotnych w życiu dzieci, ustalać terminy spotkań z nimi oraz sposób kontaktowania się. Pół roku po rozwodzie matka dzieci zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa „polegającego na nadużyciach seksualnych w stosunku do małoletnich dzieci". Miesiąc później wszczęto dochodzenie, ale po kilku miesiącach je umorzono wobec braku danych uzasadniających podejrzenie popełnienia takiego czynu. Matka zażaliła się na decyzję prokuratury.
Sąd rejonowy, który miał się zażaleniem zająć, nabrał wątpliwości, czy matka dzieci może je reprezentować w sprawie przeciwko ojcu i wnosić zaskarżenia w postępowaniu, w którym podejrzanym jest ojciec dzieci. W uzasadnieniu wątpliwości przywołał orzecznictwo SN. Wynika z niego, że rodzic działając jako przedstawiciel ustawowy, nie może wykonywać praw tego małoletniego jako pokrzywdzonego w postępowaniu karnym, w którym oskarżonym jest drugie z rodziców.
Głos zabrała też Prokuratura Generalna. Po pierwsze, wytknęła sądowi, że nie podjął próby samodzielnego rozstrzygnięcia wątpliwości. Przypomniała też najnowszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego. TK uznał, że przepisy prawa rodzinnego nie pozwalają różnicować zasad reprezentacji dziecka w zależności od statusu prawnego jednego z rodziców w świetle prawa karnego. Uzasadniając wyrok, TK wskazał, że w chwili wszczęcia postępowania nie sposób ustalić, które z rodziców krzywdzi dziecko, a które działa w jego interesie. Tak więc jedynym możliwym rozwiązaniem jest obowiązkowe wyznaczenie kuratora do reprezentowania praw dziecka. SN nie miał żadnych wątpliwości.
– W sprawie, w której jedno z rodziców jest osobą podejrzaną o popełnienie przestępstwa na szkodę małoletnich dzieci, drugi rodzic nie jest uprawniony do działania jako ich przedstawiciel. Może bowiem zarówno zaniedbywać czynności niezbędne do ochrony interesów pokrzywdzonych, jak i wykorzystywać pozycję ich ustawowego przedstawiciela na użytek konfliktu między rodzicami – stwierdził. I przesądził, że zakaz reprezentacji małoletnich dotyczy także sytuacji, gdy drugi rodzic jest nie tylko oskarżonym, ale i podejrzanym.