Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, apeluje o szybkie zgłaszanie dzieci do ośrodków adopcyjno-opiekuńczych.
Do interwencji w tej sprawie skłoniły go liczne sygnały o opóźnieniach, a także wyniki kontroli w jednym z domów dziecka. Okazało się, że pięcioletni chłopiec nie był zgłaszany do adopcji przez placówkę opiekuńczo-wychowawczą, w której przebywał, mimo że orzeczenie sądu o pozbawieniu praw rodzicielskich uprawomocniło się półtora roku wcześniej. W ten sposób kadra placówki zaprzepaściła jego szansę na szybką adopcję. Inni wychowankowie domu dziecka byli zgłaszani dopiero po roku dwóch latach od wyjaśnienia ich sytuacji prawnej.
Tymczasem zgodnie z 5 i 6 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=243292]rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z 19 października 2007 r. w sprawie placówek opiekuńczo-wychowawczych (DzU nr 201, poz. 1455)[/link], obowiązek współpracy z ośrodkiem adopcyjno-opiekuńczym spoczywa właśnie na placówce.
Stały zespół do spraw okresowej oceny sytuacji dziecka ma obowiązek nie rzadziej niż co pół roku sporządzić opinię dotyczącą zasadności pobytu dziecka w placówce. Na jej podstawie dyrektor placówki zgłasza dzieci z uregulowaną sytuacją prawną do ośrodka adopcyjno-opiekuńczego.
Opóźnienia powodują, że dziecko jest skazane na pobyt w domu dziecka do ukończenia 18. roku życia. Co gorsza, na problem ten nie zawsze zwracają uwagę urzędy kontrolujące domy dziecka.