Pod koniec 2008 r. czytelniczka złożyła zlecenie umorzenia przez fundusz inwestycyjny otwarty (FIO) jednostek uczestnictwa znacznej wartości, które w 2006 r. nabyła w imieniu i na rzecz małoletniego syna. Ponieważ transakcja przyniosła znaczną stratę, dziś matka spotkała się z zarzutem dokonania bezprawnej czynności (zlecenia umorzenia jednostek w FIO). Sprawę komplikuje fakt, że ojciec nie wiedział ani o nabyciu, ani o zbyciu tych jednostek uczestnictwa.
Odnotujmy, że co do zasady władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom i obejmuje w szczególności obowiązek, a zarazem prawo rodziców do sprawowania pieczy nad majątkiem dziecka. Jeżeli władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom, każde z nich jest obowiązane i uprawnione do jej wykonywania.
Jednakże o istotnych sprawach dziecka rodzice rozstrzygają wspólnie. W razie braku porozumienia między nimi rozstrzyga sąd opiekuńczy. Tak więc decyzja o nabyciu jednostek uczestnictwa w FIO do majątku dziecka powinna być wspólną decyzją rodziców, jeśli wartość inwestycji była znacząca. W naszych realiach zaś jest znacząca, gdy opiewa na kilka tysięcy złotych.
Istotny charakter tej inwestycji polegał na związanym z nią ryzyku, które miało wystąpić w przyszłości. Załóżmy, że majątek małoletniego nigdy nie powinien być wykorzystywany do spekulacji, ale jedynie wyjątkowo do dokonywania transakcji obarczonych dużym ryzykiem. W wypadku nieagresywnych funduszy samo nabycie jednostek uczestnictwa (krótkoterminowo) jest raczej neutralne. Polega na zastąpieniu jednego składnika majątku dziecka innym. Mówiąc prościej, przed transakcją w majątku małoletniego była gotówka o wartości 3 tys. zł, a po transakcji są jednostki uczestnictwa w FIO, których wartość także oscyluje wokół 3 tys. zł.
W dłuższej perspektywie wartość jednostek uczestnictwa może się istotnie zmieniać. Doświadczenia ostatniego czasu pokazują, że nawet niektóre fundusze ochrony kapitału (nie wspominając o funduszach stabilnego wzrostu czy zrównoważonych) istotnie zmniejszyły swoją wartość.