– Miałam już kilka takich przypadków. Nie wiem, jak mam poradzić sobie z tym poradzić. Ja rozumiem, że matka chce wiedzieć, jak pracuje jej dziecko. Ale w klasie są także inne dzieci i ich rodzice niekoniecznie muszą sobie życzyć, by inni rodzice je obserwowali. Tym bardziej, że jedna z matek pojawia się na lekcjach bez uprzedzenia. Mam już dość tych „nalotów" – napisała do „Rzeczpospolitej" nauczycielka.
Czytaj także: Rzecznik Praw Obywatelskich broni "Tęczowego piątku" w szkołach
Okazuje się, że to nie odosobniony przypadek. Na nauczycielskich forach pytania o to, jak poradzić sobie z nadgorliwym rodzicem pojawiają się regularnie. I pedagodzy nie wiedzą, jak wytłumaczyć rodzicom, że lekcje są dla uczniów, a nie ich rodziców.
– Przepisy powszechnie obowiązujące nie przewidują obowiązku wyrażenia zgody na udział czy prowadzenie obserwacji zajęć szkolnych przez poszczególnych rodziców uczniów – wyjaśnia Dariusz Dwojewski, specjalista prawa oświatowego. Podkreśla jednak, że sprawę tę rozwiązać bezpośrednio w placówce. – Jeżeli w szkole zaczynają występować takie sytuacje, dyrektor powinien rozważyć uregulowanie tej kwestii w statucie szkoły – tłumaczy prawnik.
Wprowadzenie zmian w statucie należy do kompetencji rady szkoły. Tworzą ją przedstawiciele nauczycieli, rodziców i uczniów. – Jeżeli w szkole nie została utworzona rada szkoły, jej kompetencje realizuje rada pedagogiczna – podkreśla Dwojewski.