Wczoraj Sejm rozpoczął pracę nad trzema projektami o związkach partnerskich – autorstwa PO, Ruchu Palikota i SLD. Dwa z nich trafiły pod obrady mimo negatywnej opinii Komisji Ustawodawczej. Obawy budzi również liczba ustaw, które projekty bezrefleksyjnie nowelizują. Zmienionych za jednym zamachem ma zostać ponad 150 ustaw, w tym siedem kodeksów. Tak duża operacja legislacyjna każe się obawiać o zachowanie porządku w całym systemie prawnym.
Liczy się staranność
– Nie jestem zwolennikiem takiej techniki legislacyjnej – mówi Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. – Tak opracowywane nowelizacje rodzą chaos, bardzo niewskazany w procesie tworzenia prawa, a potem pokusę wprowadzania kolejnych zmian – zaznacza.
Zdaniem Jerzego Stępnia ustawy i kodeksy powinny być nowelizowane jak najrzadziej, a uzupełnianie występujących w nich braków legislacyjnych należy pozostawić sędziom, którzy czynią to w procesie stosowania prawa.
– Czynnikiem gwarantującym spójność uchwalonych przez Sejm przepisów z całym systemem prawnym jest staranność posłów – mówi Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista. – Czyli ważne jest również to, w jakim stopniu zechcą oni skorzystać z opinii i pomocy ekspertów – dodaje.
I właśnie dlatego trafiające do Sejmu projekty są kierowane, jeszcze przed rozpoczęciem nad nimi prac, do oceny przez ekspertów.