Za brak takiej rejestracji grozi grzywna, a nawet ograniczenie wolności. Przekonał się o tym niedawno Leszek Szymczak prowadzący serwis GazetaBytowska.pl. Został oskarżony m.in. właśnie o wydawanie dziennika lub czasopisma bez rejestracji. Sąd Rejonowy w Słupsku co prawda umorzył postępowanie ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu, ale jednocześnie uznał, że zarzut ten jest zasadny.
Problem tkwi w tym, że zgodnie z definicją ustawową pojęciom dziennik i czasopismo odpowiada wiele stron internetowych, które na pierwszy rzut oka nie mają wiele wspólnego z prasą. Autor serwisu o akwarystyce aktualizujący go rzadziej niż raz w tygodniu może być uznany za wydawcę czasopisma (zgodnie z art. 7 ust. 2 pkt 3 prawa prasowego). Z kolei twórca strony internetowej, na której nawet w sposób amatorski częściej niż raz w tygodniu są opisywane np. poczynania samorządu, chce czy nie chce - jest wydawcą dziennika. I jeden, i drugi powinni zarejestrować swoje tytuły prasowe.
- Chociaż intuicyjnie czuję, że wiele tego typu stron trudno uznać za prasę, to jednak muszę patrzeć na nie przez pryzmat przepisów. Jeśli więc strona spełnia przesłanki dziennika lub czasopisma, takie jak np. periodyczność, i jednocześnie odpowiada definicji prasy, to po prostu jest prasą -mówi dr Michał Zaremba z Uniwersytetu Warszawskiego.
Prof. Ewa Nowińska z Uniwersytetu Jagiellońskiego zwraca uwagę, że przepisy prawa prasowego powstawały w czasach, gdy o Internecie nikt jeszcze nie śnił. - Dlatego też uważam, że należy do nich zastosować wykładnię dynamiczną. Innymi słowy, trzeba je czytać przez pryzmat dzisiejszych realiów. Zobowiązanie twórczyni strony internetowej "Poradnik nastolatki" do jej zarejestrowania w sądzie byłoby po prostu śmieszne - przekonuje.
Jej zdaniem o tym, czy strony internetowe są dziennikiem lub czasopismem, powinny decydować same osoby je prowadzące. - Jeśli zechcą uzyskać status "prasy", to złożą wniosek o rejestrację. Wówczas sąd podejmie decyzję, czy dana strona jest "dziennikiem" lub "czasopismem". Nadanie takiego statusu wiąże się z jednej strony z określonymi przywilejami, z drugiej jednak - z dodatkowymi obowiązkami -mówi prof. Nowińska. - Jeżeli jednak osoba prowadząca stronę internetową nie chce, aby była ona traktowana jako prasa, to nie powinna być za to ścigana.