Trybunał, podkreślmy, że orzekając bez sędziów „dublerów", dał prezydenckiej prerogatywie ogromny zakres: pozwolił głowie państwa nie tylko na ułaskawianie prawomocnie skazanego, ale nawet na kończenie spraw w toku. Nie wiadomo nawet, czy w grę wchodzą tylko sprawy karne, czy też cywilne, podatkowe, lustracyjne lub administracyjne. Trudno nawet powiedzieć, czy pomimo bezpośredniego wskazania w konstytucji, iż nie można ułaskawić osoby skazanej przez Trybunał Stanu, po ostatnim wyroku TK prezydent nie będzie mógł przerywać albo zakazać wszczynania takich postępowań.
Czytaj także: Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego przez prezydenta
To jakby, sięgając do innej prerogatywy, wetować ustawę przed uchwaleniem.
Wróćmy do procesu ministrów Wąsika i Kamińskiego. W ich sprawie był wyrok sądu pierwszej instancji, ale zanim orzekła druga instancja, Andrzej Duda postanowił ich ułaskawić, nakazując umorzenie sprawy. Tak zrobił sąd okręgowy, ale sprawa i tak trafiła do Sądu Najwyższego za sprawą kasacji pokrzywdzonych.
Trzyosobowy skład SN zapytał skład siedmioosobowy, czy osobę nieskazaną można ułaskawić. Ten odparł, że nie można. Minęły miesiące i teraz mamy wyrok TK.