„Haniebny wyrok", „Tego za wiele", „Policzek dla rodziców ofiary" – tak komentują media orzeczenie sądu we Frankfurcie nad Menem. Na mocy jego wyroku morderca uprowadzonego w celu wyłudzenia okupu chłopca otrzyma odszkodowanie za cierpienia psychiczne podczas przesłuchania. – Grożono mi torturami, co w trwały sposób odbiło się na moim zdrowiu psychicznym – przekonuje morderca.
Magnus Gäfgen, skazany osiem lat temu na dożywocie, ma podobno kłopoty z zasypianiem i dręczą go koszmary. Miał 27 lat, gdy uprowadził 11-letniego Jacoba Metzlera, syna znanej bankierskiej rodziny. Udusił go we własnym mieszkaniu, a ciało utopił w stawie. Następnie wysłał do rodziny chłopca list z żądaniem okupu w wysokości miliona euro. Został aresztowany, gdy odbierał okup. Przyznał się do uprowadzenia, ale nie chciał zdradzić miejsca pobytu chłopca. Czas naglił. Policja wychodziła z założenia, że dziecko żyje, więc zagroziła użyciem tortur wobec porywacza. Dopiero wtedy wyznał, gdzie ukrył zwłoki.
– Groźba użycia tortur była jawnym naruszeniem konstytucyjnych praw Magnusa Gäfgena – orzekł sąd. W Niemczech zawrzało.
– Od strony prawnej wszystko jest w porządku, ale z moralnego punktu widzenia wyrok budzi poważne wątpliwości – ocenia Volker Kauder, sekretarz generalny rządzącej CDU. Rząd Hesji (landu, w którym leży Frankfurt nad Menem) zastanawia się nad wniesieniem odwołania od wyroku.