Sądy rzadko dają podejrzanym listy żelazne

Sędziowie nie zawsze chcą gwarantować wolność do ogłoszenia wyroku, bo nie wierzą w intencje podejrzanych.

Publikacja: 16.04.2013 08:49

Sądy rzadko dają podejrzanym listy żelazne

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Posiadacz listu żelaznego może przyjechać do kraju, by na wolności złożyć zeznania. Mimo coraz większej liczby wniosków sądy rzadko decydują się na udzielanie podejrzanym takich gwarancji.

– To zachęta dla podejrzanych do ukrywania się – twierdzą adwokaci, którzy składają wnioski o listy.

Jeden na cztery

W minionych latach w pięciu sądach okręgowych (warszawskim, radomskim, katowickim, poznańskim i krakowskim) na 4oo wniosków o wydanie listu żelaznego sądy uwzględniły zaledwie 100. Problem jest poważny, bo tylko w 2012 r. do sądów wpłynęło ponad 2,6 mln spraw karnych i o wykroczenia.

– Fakt, że rośnie liczba wniosków o wydanie listu żelaznego, nie powinien nikogo dziwić – mówi „Rz" Karol Kopczyński, kryminolog. Wyjaśnia, że od lat coraz więcej Polaków wyjeżdża do pracy za granicę, a wielu pozostawia w kraju niezałatwione sprawy karne, i to na różnym etapie postępowania. Niemcy, Wielka Brytania, Irlandia, Holandia i coraz częściej Czechy to państwa, z których dziś najczęściej płyną wnioski o wydanie listu żelaznego.

25 proc. wniosków o wydanie listu żelaznego sądy uwzględniają

Adwokat Marta Lech występowała niedawno o list żelazny dla swojego klienta, który przebywa w Wielkiej Brytanii.

– Mężczyzna chciał przyjechać do Polski, by wyjaśnić sprawę sprzed kilkunastu lat. Sprawa jest na etapie postępowania przygotowawczego i zbliża się ku przedawnieniu – opowiada. Sąd odmówił. – Niewydawanie listów żelaznych sprawia, że ludzie coraz częściej wolą się ukrywać – uważa mec. Lech.

Takiego samego zdania jest adwokat Jacek Sobczyński. Pod koniec 2012 r. próbował uzyskać list dla klienta ze Szwecji. Mężczyzna, wyjeżdżając z kraju trzy lata temu, nie zapłacił grzywny za jazdę po pijanemu. W tej sprawie sąd też odmówił.

Gwarancja wolności

Po co podejrzanemu taki list? Najkrócej mówiąc, gwarantuje tymczasową wolność (nie wolno go aresztować ani zatrzymać). Zanim go dostanie, musi złożyć pisemne oświadczenie, że stawi się do sądu lub prokuratora pod warunkiem odpowiadania z wolnej stopy. Dopiero kiedy zapadnie wyrok skazujący, posiadacz glejtu może trafić do aresztu.

Korzystający z listu żelaznego straci go (sąd orzeknie o jego odwołaniu), jeśli się nie stawi do sądu tak, jak obiecywał, lub bez pozwolenia opuści kraj.

Postawa podejrzanego

Ze statystyk dotyczących przyznawanych przez sądy listów żelaznych od razu widać, że są one rzadkością w naszym wymiarze sprawiedliwości. Kilkadziesiąt rocznie w skali całego kraju. Dlaczego tak mało?

– To nie sąd z urzędu decyduje o przyznaniu glejtu – tłumaczy sędzia Jacek Dolniak. Zwraca uwagę, że oskarżeni czy podejrzani wcale tak chętnie nie chcą wracać do przeszłości, jak o tym przekonują ich adwokaci. – Czasem żądają gwarancji, których sąd nie może im dać – dodaje.

Podaje przykład mężczyzny podejrzanego o liczne kradzieże. – We wniosku, który wysłał do sądu o wydanie listu żelaznego, podał trzy daty, twierdząc, że jedynie w te dni może się pojawić w kraju na rozprawie – podkreśla sędzia. Dodaje też, że organy ścigania, jeśli będą chciały ściągnąć podejrzanego do kraju, mają na to swoje sposoby (ekstradycja bądź europejski nakaz aresztowania). Sędzia Jacek Przygucki wydawał listy żelazne, ale także ich odmawiał. Kiedy?

– Liczy się zarzut i ocena postawy podejrzanego czy oskarżonego – mówi „Rz". – Zdarza się, że podsądnemu wcale nie zależy na uregulowaniu swoich spraw. Chce natomiast bezkarnie podróżować po świecie i przeciągać sprawę przed sądem, bo to jest dla niego wygodne.

procedura karna

Wracali do kraju

- ?bokser Andrzej Gołota, by odpowiadać w procesie o pobicie i sterroryzowanie pistoletem gazowym gościa jednej z wrocławskich restauracji;

- Andrzej D., prezes firmy Evita z Biskupca, który był oskarżony o wyłudzenie od Skarbu Państwa 18 mln zł; ¬ Ali U., Albańczyk z Macedonii, uważany przez CBŚ za człowieka bałkańskich gangów narkotykowych, przyjeżdża do Polski, by usłyszeć zarzuty dotyczące handlu narkotykami;

- były poseł Piotr Misztal, który stał pod zarzutem kierowania zorganizowaną grupą przestępczą handlującą fikcyjnymi fakturami, a także oszustwa, które naraziły państwo na stratę 2 mln zł.

Posiadacz listu żelaznego może przyjechać do kraju, by na wolności złożyć zeznania. Mimo coraz większej liczby wniosków sądy rzadko decydują się na udzielanie podejrzanym takich gwarancji.

– To zachęta dla podejrzanych do ukrywania się – twierdzą adwokaci, którzy składają wnioski o listy.

Jeden na cztery

Pozostało 93% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara