Posiadacz listu żelaznego może przyjechać do kraju, by na wolności złożyć zeznania. Mimo coraz większej liczby wniosków sądy rzadko decydują się na udzielanie podejrzanym takich gwarancji.
– To zachęta dla podejrzanych do ukrywania się – twierdzą adwokaci, którzy składają wnioski o listy.
Jeden na cztery
W minionych latach w pięciu sądach okręgowych (warszawskim, radomskim, katowickim, poznańskim i krakowskim) na 4oo wniosków o wydanie listu żelaznego sądy uwzględniły zaledwie 100. Problem jest poważny, bo tylko w 2012 r. do sądów wpłynęło ponad 2,6 mln spraw karnych i o wykroczenia.
– Fakt, że rośnie liczba wniosków o wydanie listu żelaznego, nie powinien nikogo dziwić – mówi „Rz" Karol Kopczyński, kryminolog. Wyjaśnia, że od lat coraz więcej Polaków wyjeżdża do pracy za granicę, a wielu pozostawia w kraju niezałatwione sprawy karne, i to na różnym etapie postępowania. Niemcy, Wielka Brytania, Irlandia, Holandia i coraz częściej Czechy to państwa, z których dziś najczęściej płyną wnioski o wydanie listu żelaznego.
25 proc. wniosków o wydanie listu żelaznego sądy uwzględniają
Adwokat Marta Lech występowała niedawno o list żelazny dla swojego klienta, który przebywa w Wielkiej Brytanii.