To pokłosie wydarzeń, do jakich doszło w ubiegły czwartek popołudniu na drodze krajowej nr 92 w okolicy miejscowości Grzegorzew (powiat kolski). Ruch w tym miejscu był sterowany ręcznie. Peugeot, którym podróżowała czteroosobowa rodzina z dwójką dzieci, zgodnie z nadawanym sygnałem zatrzymał się. Wówczas jadący za nim kierowca toyoty nie wyhamował i uderzył w tył auta. Jak się okazało, za kierownicą toyoty siedział prokurator Prokuratury Rejonowej w Kole Dariusz K. Mężczyzna próbował wyminąć uderzony pojazd i odjechać pasem awaryjnym, jednak został powstrzymany przez osobę kierującą ruchem.
Prokurator oświadczył policjantom, że „nic się nie stało”
K. wysiadł z samochodu i – według zeznań świadków – wyglądał i zachowywał się w sposób jednoznacznie wskazujący na stan nietrzeźwości. Miały o tym świadczyć bełkotliwa mowa, chaotyczne ruchy, chwiejny chód oraz nadpobudliwość. Na miejsce wezwana została policja. Dariusz K. oświadczył funkcjonariuszom, że „nic się nie stało”. Policjanci próbowali przeprowadzić badanie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, jednak bezskutecznie. Jak podaje Prokuratura Krajowa, Dariusz K. złamał pierwszy ustnik, a w kolejny dmuchał jedynie pozornie. Oświadczył, że jest prokuratorem.
W pewnym momencie K. podszedł do okna radiowozu, w którym siedział jeden z policjantów, i zapytał, czy „dmuchnie za niego”. Policjant odmówił, po czym poinformował dyżurnego o przebiegu zdarzenia. Dokładnie takimi samymi słowami Dariusz K. miał zwrócić się do drugiego funkcjonariusza.
Na miejsce przyjechał Prokurator Rejonowy w Pile. K. odmówił badania na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, wobec czego został przewieziony do szpitala w Kole w celu pobrania krwi do dalszych badań. W jego samochodzie znaleziono pustą półlitrową butelkę wódki. Przeprowadzone w szpitalu badania wykazały obecność alkoholu etylowego w stężeniu odpowiednio 2,10 promila, 2,09 promila oraz 2,05 promila.
Czytaj więcej
Sąd Najwyższy oddalił kasację Prokuratury Regionalnej w Krakowie w sprawie dwójki zakopiańskich p...