Problem nadużywania tymczasowego aresztowania ma systemowy charakter. – Wynika z automatyzmu stosowania tego środka i braku efektywnej kontroli sądu przy każdym przedłużeniu aresztu. Jeżeli państwo pozbawia obywatela wolności – bez wyroku – to musi mieć pewność, że jest to zasadne – mówił podczas pierwszego czytania Paweł Śliz z Polski 2050, poseł sprawozdawca. Tłumaczył, że projekt wprowadza wiele rozwiązań które mają służyć temu, aby prokuratorzy nie zrzucali odpowiedzialności za stosowanie tymczasowego aresztowania wyłącznie na sąd.
Projekt, nad którymi prace rozpoczął Sejm, znosi m.in. przesłankę surowości kary, jako jedyne uzasadnienie zastosowania tego środka. Wprowadza też obowiązek zawiadamiania obrońców o terminie posiedzenia aresztowego. Wprowadzane są też minimalne standardy dyrektywy obrończej. Każdy zatrzymany będzie miał prawo do kontaktu z obrońcą; aby to ułatwić wprowadzone będą dyżury pełnione przez adwokatów i radców prawnych.
Czytaj więcej
Ubiegając się o przedłużenie tymczasowego aresztu prokurator będzie musiał wykazać jakie czynności planuje w tym czasie przeprowadzić. Możliwość stosowania aresztu tylko z powodu grożącej surowej kary będzie znaczenie ograniczona - to pomysły posłów Trzeciej Drogi.
Standardy mają się polepszyć również dzięki np. wprowadzeniu prawa do zażalenia na decyzję o obecności funkcjonariusza podczas kontaktu z obrońcą.
Sejm zaczyna prace. Tymczasowe areszty będą krótsze?
– Areszt tymczasowy powinien być krótki i stosowany tylko w wyjątkowych przypadkach. W praktyce osoby tymczasowo aresztowane spędzają w izolacji miesiące, a nawet lata. Powinien być stosowany kiedy istnieje ryzyko, że oskarżony będzie utrudniał postępowanie, ucieknie lub ukryje się - znamy taki przypadek obecnie - lub gdy istnieje ryzyko, że popełni przestępstwo. Ale w Polsce sądy w ponad 90 proc. wydają zgody na stosowanie tego środka. Często zdarza się tak, że w trakcie trzymiesięcznego aresztu prokuratura zaczyna prace w sprawie dopiero w ostatnim miesiącu – dodawał Ryszard Petru z Trzeciej Drogi.