Obaj posłowie mają uchylony immunitet poselski, lecz przebywają obecnie na wolności.
Prokurator Korneluk powiedział, że Zespół Śledczy nr 2 nadal bada pozostałe wątki w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości.
- Sprawa posła Marcina Romanowskiego prowadzona jest w wątku głównym, pozostawanie podejrzanego za granicą w żaden sposób nie tamuje postępowania, czekamy na jego przyjazd do Polski, nie ma to żadnego wpływu na planowanie dalszych czynności przez Zespół Śledczy nr 2 – powiedział.
O co chodzi w sprawie Funduszu Sprawiedliwości
Fundusz Sprawiedliwości to państwowy fundusz celowy, z którego miała być opłacana pomoc osobom pokrzywdzonym w wyniku przestępstw, świadkom oraz osobom wychodzącym z więzienia, a także przeciwdziałanie przestępczości. Dysponentem tego funduszu jest Minister Sprawiedliwości. W czasach, kiedy Ministrem Sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro, jednym z polityków bezpośrednio nadzorujących Fundusz był wiceminister Marcin Romanowski. W samym ministerstwie zaś utworzono dedykowany Departament Funduszu Sprawiedliwości. Działanie to dawało pełną kontrolę nad sposobem wydatkowania środków z Funduszu, połączoną z niemal całkowitym odcięciem opinii publicznej od informacji i wiedzy o działalności Funduszu.
W 2017 roku dokonane zostały zmiany ustawowe, które znacznie rozszerzyły działalność Funduszu poprzez dodanie trzeciego celu, jakim stało się niezdefiniowane pojęcie „przeciwdziałania przyczynom przestępstw”. Stworzyło to furtkę do bardzo szerokiego nadinterpretowania celów dotacji, co dało politykom złudne przekonanie, że przy odpowiednim uzasadnieniu z Funduszu można sfinansować niemal wszystko.
Mimo braku transparentności działań Funduszu, niezależne od władzy media skutecznie docierały do informacji o nieprawidłowościach związanych z wydatkowaniem tych środków. Od roku 2019 w mediach mówi się już o aferze Funduszu Sprawiedliwości. Dotyczy ona niezgodnego z prawem, niezgodnego z celami Funduszu, uznaniowego, służącego wyłącznie jednemu środowisku partyjnemu, a także służącego osobistym korzyściom dysponowania wielomilionowymi dotacjami państwowymi. Trafiały one w znacznej mierze do instytucji powiązanych z politykami zarządzającymi Funduszem. Były także traktowane jako sposób na realizację celów wyborczych i wsparcie kampanii politycznych ówczesnego Kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Opisane działania skutkowały także zepchnięciem na drugi plan i deprecjonowaniem tych działań Funduszu, które służyły dobru publicznemu i realizowały cele Funduszu.
Sposobem wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości zajęła się też w 2021 roku Najwyższa Izba Kontroli. O wynikach kontroli, która ujawniła "naruszenie nadrzędnych zasad finansów publicznych, tj. jawności oraz celowości i oszczędności wydatków”, poinformowano ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego oraz wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, a także szefa CBA.
Jednak dopiero zmiana władzy po wyborach w 2023 r. uruchomiła działania prokuratorskie w sprawie nadużyć w Funduszu. Pierwszy akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie w lutym br. Dotyczył ks. Michała Olszewskiego, prezesa Fundacji Profeto, która otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości najwyższą dotację, 68 mln zł,. Oskarżonych zostało też pięć innych osób, w tym byłe urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości. Rozpoczęcie procesu planowane jest na jesień.
Prokurator Krajowy mówi, co grozi członkom samozwańczych "patroli obywatelskich" na granicy z Niemcami
Dariusz Korneluk zapowiedział także, że prokuratura wkrótce w Gorzowie Wielkopolskim zajmie się sprawą tzw. obywatelskich patroli, które – według organizatorów tj. "Ruchu Obrony Granic" Roberta Bąkiewicza – mają utrudniać nielegalną migrację na polsko-niemieckiej granicy. Członkowie samozwańczych patroli zatrzymują samochody do kontroli i próbują je przeszukiwać, legitymują ludzi, noszą kamizelki sugerujące, że działają za zgodą służb. Skarżą się na nich mieszkańcy przygranicznych miejscowości.