Reklama
Rozwiń

Prokurator krajowy Dariusz Korneluk o Wosiu, Mateckim i patrolach obywatelskich na granicy. Wkrótce akty oskarżenia

Prokurator krajowy Dariusz Korneluk poinformował w czwartek o postępach śledztwa w sprawie nadużyć w Funduszu Sprawiedliwości. Podał, kiedy do sądu trafią akty oskarżenia w wątkach zakupu systemu Pegasus oraz zatrudnienia posła PiS Dariusza Mateckiego w Lasach Państwowych. Przekazał również, że działaniami samozwańczych "patroli obywatelskich" na granicy z Niemcami zajmie się prokuratura.

Publikacja: 03.07.2025 14:32

Prokurator krajowy Dariusz Korneluk

Prokurator krajowy Dariusz Korneluk

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Dariusz Korneluk był pytany w radiowej Trójce o postępowanie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które prowadzi powołany w lutym 2024 r. Zespół Śledczy nr 2. Zapowiedział, że w pierwszej połowie sierpnia do sądu powinny trafić akty oskarżenia w dwóch wątkach.

Akty oskarżenia dotyczące zakupu Pegasusa i fikcyjnego etatu w Lasach Państwowych

-  W pierwszej kolejności będzie akt oskarżenia dotyczący zakupu Pegasusa odnośnie posła Wosia. Jest przygotowywany też akt oskarżenia w zakresie tzw. wątku Lasów Państwowych i zatrudnienia posła Mateckiego w Lasach Państwowych – przekazał Korneluk. Zastrzegł, że akty oskarżenia będą w sądzie  "do połowy sierpnia" , o ile nie zajdą nieprzewidziane okoliczności dla prokuratora. - Często możemy spotykać się z obstrukcją procesową naszych przeciwników procesowych - wyjaśnił.

Czytaj więcej

Pegasus i immunitet Michała Wosia. Jaką decyzję podjął Sejm?

Michał Woś, poseł PiS i były wiceminister sprawiedliwości, jest podejrzany o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków, gdyż niezgodnie ze statutem Funduszu Sprawiedliwości przekazał z jego środków 25 mln zł dla CBA na zakup oprogramowania Pegasus, które zostało wykorzystane do inwigilowania m.in. polityków i prawników. Zarzuty Woś usłyszał rok temu. 

Posłowi PiS Dariuszowi Mateckiemu prokurator zarzucił w marcu br. m.in. że współdziałał z dyrektorami Lasów Państwowych przy fikcyjnym i pozornym zatrudnieniu siebie od czerwca 2020 r. do października 2023 r. w Centrum Informacyjnym Lasów Państwowych oraz w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie. Miał z tego uzyskać korzyści w łącznej kwocie 483 860 zł, choć - jak twierdzi prokuratura -  nie wykonywał pracy.   

Obaj posłowie mają uchylony immunitet poselski, lecz przebywają obecnie na wolności.

Czytaj więcej

Poseł Dariusz Matecki usłyszał sześć zarzutów prokuratorskich

Prokurator Korneluk powiedział, że Zespół Śledczy nr 2 nadal bada pozostałe wątki w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości.

- Sprawa posła Marcina Romanowskiego prowadzona jest w wątku głównym, pozostawanie podejrzanego za granicą w żaden sposób nie tamuje postępowania, czekamy na jego przyjazd do Polski, nie ma to żadnego wpływu na planowanie dalszych czynności przez Zespół Śledczy nr 2 – powiedział.

O co chodzi w sprawie Funduszu Sprawiedliwości

Fundusz Sprawiedliwości to państwowy fundusz celowy, z którego miała być opłacana pomoc osobom pokrzywdzonym w wyniku przestępstw, świadkom oraz osobom wychodzącym z więzienia, a także przeciwdziałanie przestępczości. Dysponentem tego funduszu jest Minister Sprawiedliwości. W czasach, kiedy Ministrem Sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro, jednym z polityków bezpośrednio nadzorujących Fundusz był wiceminister Marcin Romanowski. W samym ministerstwie zaś utworzono dedykowany Departament Funduszu Sprawiedliwości. Działanie to dawało pełną kontrolę nad sposobem wydatkowania środków z Funduszu, połączoną z niemal całkowitym odcięciem opinii publicznej od informacji i wiedzy o działalności Funduszu.

W 2017 roku dokonane zostały zmiany ustawowe, które znacznie rozszerzyły działalność Funduszu poprzez dodanie trzeciego celu, jakim stało się niezdefiniowane pojęcie „przeciwdziałania przyczynom przestępstw”. Stworzyło to furtkę do bardzo szerokiego nadinterpretowania celów dotacji, co dało politykom złudne przekonanie, że przy odpowiednim uzasadnieniu z Funduszu można sfinansować niemal wszystko. Mimo braku transparentności działań Funduszu, niezależne od władzy media skutecznie docierały do informacji o nieprawidłowościach związanych z wydatkowaniem tych środków. Od roku 2019 w mediach mówi się już o aferze Funduszu Sprawiedliwości. Dotyczy ona niezgodnego z prawem, niezgodnego z celami Funduszu, uznaniowego, służącego wyłącznie jednemu środowisku partyjnemu, a także służącego osobistym korzyściom dysponowania wielomilionowymi dotacjami państwowymi. Trafiały one w znacznej mierze do instytucji powiązanych z politykami zarządzającymi Funduszem. Były także traktowane jako sposób na realizację celów wyborczych i wsparcie kampanii politycznych ówczesnego Kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Opisane działania skutkowały także zepchnięciem na drugi plan i deprecjonowaniem tych działań Funduszu, które służyły dobru publicznemu i realizowały cele Funduszu.

Sposobem wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości zajęła się też w 2021 roku Najwyższa Izba Kontroli. O wynikach kontroli, która ujawniła "naruszenie nadrzędnych zasad finansów publicznych, tj. jawności oraz celowości i oszczędności wydatków”, poinformowano ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego oraz wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, a także szefa CBA. 

Jednak dopiero zmiana władzy po wyborach w 2023 r. uruchomiła działania prokuratorskie w sprawie nadużyć w Funduszu. Pierwszy akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie w lutym br. Dotyczył ks. Michała Olszewskiego, prezesa Fundacji Profeto, która otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości najwyższą dotację, 68 mln zł,. Oskarżonych zostało też pięć innych osób, w tym byłe urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości. Rozpoczęcie procesu planowane jest na jesień.

Prokurator Krajowy mówi, co grozi członkom samozwańczych "patroli obywatelskich" na granicy z Niemcami

Dariusz Korneluk zapowiedział także, że prokuratura wkrótce w Gorzowie Wielkopolskim zajmie się sprawą  tzw. obywatelskich patroli, które – według organizatorów tj. "Ruchu Obrony Granic" Roberta Bąkiewicza  – mają utrudniać nielegalną migrację na polsko-niemieckiej granicy. Członkowie samozwańczych patroli zatrzymują samochody do kontroli i próbują je przeszukiwać, legitymują ludzi, noszą kamizelki sugerujące, że działają za zgodą służb. Skarżą się na nich mieszkańcy przygranicznych miejscowości.

Czytaj więcej

Reportaż ze Słubic: Granice cierpliwości

- Nikt nie ma prawa legitymować kogokolwiek bez umocowania prawnego.  To jest rola funkcjonariuszy publicznych, Straży Granicznej, policji i innych służb. Nie jest rolą obywateli wypytywanie innych, co robią w danym miejscu   – powiedział   prokurator krajowy w radiowej Trójce. 

Jak wyjaśnił,  w przypadku zdarzeń na granicy zachodzi tzw. przywłaszczenie funkcji publicznej. To przestępstwo zagrożone karą ograniczenia wolności i grzywną. - W tym zakresie prowadzone jest już postępowanie w Gorzowie Wielkopolskim - poinformował Korneluk. 

Radził każdorazowo zgłaszać funkcjonariuszom policji lub Straży Granicznej, "którzy znajdują się w pobliżu", jeśli ktoś będzie próbował kogokolwiek wylegitymować lub przeszukać.

Dodajmy, że sprawą patroli obywatelskich ma zająć się także Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich.

Dariusz Korneluk był pytany w radiowej Trójce o postępowanie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które prowadzi powołany w lutym 2024 r. Zespół Śledczy nr 2. Zapowiedział, że w pierwszej połowie sierpnia do sądu powinny trafić akty oskarżenia w dwóch wątkach.

Akty oskarżenia dotyczące zakupu Pegasusa i fikcyjnego etatu w Lasach Państwowych

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo drogowe
Egzamin na prawo jazdy będzie trudniejszy? Jest stanowisko WORD Warszawa
Sądy i trybunały
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Uchwała TK
Prawnicy
Kto najlepiej uczy przyszłych prawników w Polsce? Ranking „Rzeczpospolitej”
W sądzie i w urzędzie
Dziedziczenie nieruchomości: prostsze formalności dla nowych właścicieli
W sądzie i w urzędzie
Od 1 lipca nowości w aplikacji mObywatel. Oto, jakie usługi wprowadzono