Reklama

Zastrzelił kota sąsiadki, bo ten bił jego kotkę. Jest wyrok

Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zapadł wyrok ws. mężczyzny oskarżonego o zastrzelenie kota sąsiadki, posiadanie broni i amunicji bez zezwolenia, a także uprawę konopi.

Publikacja: 10.07.2024 19:26

Zastrzelił kota sąsiadki, bo ten bił jego kotkę. Jest wyrok

Foto: Adobe Stock

dgk

Jak informuje Radio Białystok, 53-latek zastrzelił czteromiesięcznego kota 18 lipca 2023 r. W akcie oskarżenia znalazły się zarzuty posiadania broni gazowej i amunicji bez zezwolenia, a także uprawiania dwóch krzaków konopi. Prokuratura chciała dla niego ośmiu miesięcy więzienia, obrona i sam oskarżony, który przyznał się do winy - łagodnego wyroku. 

Chciał nastraszyć kota i uśmierzyć ból kręgosłupa

Mężczyzna podkreślał przed sądem, że nie strzelał z broni palnej, ale pneumatycznej, którą potem wyrzucił w lesie. Wyjaśniał, że stanął w obronie swoich zwierząt: psa i kota, które atakował obcy kot. Jak mówił, czarny kot, który wszedł na jego posesję, był podobny do kota, który wcześniej zranił jego kotkę. Nie wiedział, że to kot sąsiadów, a gdy koty zaczęły się bić, przyniósł broń i strzelił. W sądzie twierdził, że chciał nastraszyć nieznajome zwierzę i wyraził żal z powodu tego, co zrobił.

- To straszna pomyłka, ale to było w afekcie, pod wpływem emocji — mówił podczas procesu. Podkreślił też, że zaraz po zdarzeniu przeprosił sąsiadkę i zaoferował pokrycie kosztów zakupu nowego kota.  

Właścicielka kota powiedziała przed sądem, że młode zwierzę dopiero od kilku dni było wypuszczane samo na podwórko, by poznawać otoczenie. Twierdziła, że zerkała na nie od czas do czasu.  Gdy usłyszała strzał, wyjrzała przez okno i zobaczyła oskarżonego trzymającego czarną krótką broń, w tym czasie jej kotek biegł przez ulicę, a chwilę później kot zawył i padł. Przyznała, że sąsiad ją przeprosił, więc długo "biła się z myślami", czy zgłosić sprawę na policję -  relacjonowała białostocka rozgłośnia.

Jak oskarżony tłumaczył nielegalne posiadanie broni i amunicji? Twierdził, że znalazł ją sprzątając dom rodziców po ich śmierci. Nie sądził, że potrzebuje na nią zezwolenia. Natomiast w sprawie nielegalnego hodowania krzaków marihuany tłumaczył, że robił to na własne potrzeby, bo cierpi na bóle po operacji kręgosłupa, a żaden z lekarzy  nie chciał wystawić mu zaświadczenia na marihuanę leczniczą.  

Reklama
Reklama

Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał we wtorek 53-latka na łączną karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i dozór kuratora. Mężczyzna ma też zapłacić nawiązki w wysokości 4 tys. zł na rzecz miejscowego schroniska, a 1 tys. zł na cel społeczny.  Wyrok jest nieprawomocny.

Czytaj więcej

Zabiła sąsiada, który zabił jej psa. Były premier: liczę na ułaskawienie

 

Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Prawo drogowe
Koniec mandatów za zieloną strzałkę? Ministerstwo szykuje rewolucyjne zmiany
Nieruchomości
Zmiany w spółdzielniach mieszkaniowych. Kolejny zwrot ws. adwokatów i radców
Prawo w Polsce
Dramat warszawskich rodzin. Nawet miesiąc oczekiwania na pogrzeby bliskich
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Prawo w Polsce
Twoje dziecko jest ofiarą hejtu? Sprawdź, jakie kroki prawne możesz podjąć
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama