Usłyszała wyrok za nabicie na kasie samoobsługowej bułek zamiast ogórka

Kobieta wybierała na kasie samoobsługowej tańszy towar, płaciła mniej i zabierała rzeczy ze sklepu. Sprawa znalazła swój finał w sądzie.

Publikacja: 29.08.2023 18:55

Usłyszała wyrok za nabicie na kasie samoobsługowej bułek zamiast ogórka

Foto: Adobe Stock

Jak relacjonuje "Fakt" Kinga K., robiąc zakupy w popularnym dyskoncie, używała kasy samoobsługowej. Pracownicy sklepu wykryli, że klientka nabija tańszy towar zamiast droższego: nie skasowała ogórka za 4 zł, a trzy bułki za 99 gr.; w miejsce kilku krówek wartych 2,5 zł, nabiła na paragon lizaka za 99 gr. Sklep powiadomił policję, wyliczając wartość swoich strat na 4 złote i 52 grosze.

Prokuratura oskarżyła kobietą o oszustwo, wnioskując o warunkowe umorzenie postępowania z rocznym okresem próby i naprawienie szkody.

Sąd zmienił kwalifikację czynu na zwykłe przywłaszczenie mienia. Jak przypomina gazeta, w tym przypadku wpływ na karę ma wartość szkody. Poniżej 500 zł kradzież taktowana jest jako wykroczenie.

Ostatecznie sąd uznał Kingę K. za winną popełnienia wykroczenia, ale zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary, orzekając tylko naganę. 

Prokuratura złożyła apelację.  - Dotychczas wszystkie takie przypadki były traktowane jako oszustwo i nie było z tym problemu. Dlatego chcemy, aby sąd II instancji wypowiedział się na ten temat, ocenił sytuację i odpowiednio zakwalifikował dany czyn. To ważne, bo to wyznacza pewną linię orzecznictwa i może mieć wpływ na wyroki w podobnych innych sprawach - mówi na łamach "Faktu" Grażyna Wiącek, szefowa Prokuratury Rejonowej w Chełmnie.

Czytaj więcej

Czy można oszukać kasę samoobsługową? Ważny wyrok polskiego sądu

Sprawę skomentował w mediach społecznościowych autor popularnego bloga dogmatykarnisty.pl. We wpisie zwrócono uwagę, że "sądy coraz częściej uznają zachowania klientów dokonane przy użyciu kas samoobsługowych za kradzież, a nie oszustwo". 

Jak podkreślono, zmiana linii orzeczniczej jest konieczna, ponieważ nie da się oszukać kasy samoobsługowej. - Oszustwo musi polegać na wprowadzeniu w błąd lub wykorzystaniu błędu osoby ludzkiej, która rozporządzi mieniem na skutek wprowadzenia w błąd. A kasa samoobsługowa polega przecież na tym, że klient obsługuje się sam. Nikt nie rozporządza rzeczą, nie wydaje jej klientowi, wręcz przeciwnie - klient zabiera towar sam, a zabieranie rzeczy to kradzież - wyjaśnia autor bloga dogmatykarnisty.pl.  

Jak relacjonuje "Fakt" Kinga K., robiąc zakupy w popularnym dyskoncie, używała kasy samoobsługowej. Pracownicy sklepu wykryli, że klientka nabija tańszy towar zamiast droższego: nie skasowała ogórka za 4 zł, a trzy bułki za 99 gr.; w miejsce kilku krówek wartych 2,5 zł, nabiła na paragon lizaka za 99 gr. Sklep powiadomił policję, wyliczając wartość swoich strat na 4 złote i 52 grosze.

Prokuratura oskarżyła kobietą o oszustwo, wnioskując o warunkowe umorzenie postępowania z rocznym okresem próby i naprawienie szkody.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Sądy i trybunały
Emilia Szmydt: Czuję się trochę sparaliżowana i przerażona
Zawody prawnicze
Szef palestry pisze do Bodnara o poważnym problemie dla adwokatów i obywateli
Sądy i trybunały
Jest opinia Komisji Weneckiej ws. jednego z kluczowych projektów resortu Bodnara
Sądy i trybunały
Sędzia Michał Laskowski: Tomasz Szmydt minął się z powołaniem