Krakowski sąd rejonowy wydał list gończy za mężczyzną, który jeździł komunikacją miejską bez biletu; ponieważ nie zapłacił grzywny, karę zmieniono na areszt. Choć w społecznym odbiorze decyzja ta przyjęta została ze zdziwieniem, nie brakuje opinii, że taka metoda walki z gapowiczami może pomóc oszczędzić nie tylko czas policji, ale i publiczne pieniądze.
Poszukiwany ujawni się sam
Zaś przypadki, kiedy list gończy może zostać wystawiony, precyzują przepisy kodeksu postępowania karnego i kodeksu karnego wykonawczego. Jak przypomina adw. Michał Walczak, wydawany jest on w stosunku do osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa, oskarżonych przed sądem lub skazanych. Z kolei w sprawach o wykroczenie istnieje możliwość wystawienia go w przypadkach tych, wobec których orzeczono karę aresztu lub też takich, które nie wykonały kary grzywny lub ograniczenia wolności, a ona została następnie zamieniona na areszt. Klasycznym przykładem jest właśnie ukrywający się gapowicz.
Czytaj więcej
Małopolska policja opublikowała dane i wizerunek mężczyzny, który jest ścigany listem gończym. 32...
- Ocena, czy takie działanie jest zasadne czy nie, zależy od okoliczności danego przypadku. Przede wszystkim od tego, czy sąd wykorzystał uprzednio wszelkie możliwości w celu doprowadzenia do wykonania kary bez konieczności wydania listu gończego – wskazuje Michał Walczak.
Adwokat zauważa, że udostępnienie wizerunku może przynieść oczekiwane rezultaty. - Najczęściej jest tak, że właśnie publikacja listu gończego powoduje wreszcie reakcję ukaranej osoby, która niezwłocznie stara się wtedy wykonać karę lub uiścić grzywnę, aby uwolnić się od zastępczej kary aresztu. W takiej sytuacji list gończy jest często najskuteczniejszym środkiem mającym na celu wykonanie kary – wskazuje. Biorąc pod uwagę nawet finansowy aspekt sprawy, wydanie takiego listu jest zdaniem eksperta środkiem tańszym niż poszukiwania przez policję. Nie będą one musiały być bowiem prowadzone, jeśli sprawca ujawni się sam, lub zostanie wskazany przez inne osoby.