Jak czytamy na stronie sosnowiec.policja.gov.pl, w komisariacie V policji w Sosnowcu pojawił się wczoraj mężczyzna, który chciał zasięgnąć informacji o zasadach odpowiedzialności karnej za kradzieże. Interesowała go kwestia, od jakiej wartości zrabowanej rzeczy kradzież przestaje być wykroczeniem, a staje się przestępstwem. Pytał też o wysokość mandatów przewidzianych za drobne kradzieże. Następnie podziękował funkcjonariuszom i opuścił komisariat.
Okazało się, że prosto z komisariatu poszedł do jednego ze sklepów spożywczych w dzielnicy Juliusz, gdzie poprosił ekspedientkę o dwa wina i batonik. Nie płacąc za nie, skonsumował je demonstracyjnie na oczach obsługi. Jak powiedział, może spokojnie poczekać na policję, bo kradzież towaru o wartości mniejszej niż 500 złotych to tylko wykroczenie.
Czytaj więcej
Niemal co drugi Polak chce zaostrzenia kar za takie wykroczenia, co piąty jest przeciwnego zdania. Kradzieży przybywa, a straty obciążają niestety wszystkich.
Po przyjeździe mundurowych miał zachowywać się arogancko bagatelizować całe zdarzenie. Oświadczył, że „specjalnie dokonał kradzieży bo mu się nudziło i chciał zobaczyć reakcję policjantów”. Był przekonany, że w najgorszym wypadku zostanie ukarany tylko mandatem.
Mina mu zrzedła, gdy usłyszał od policjantów, że jego wiedza na temat odpowiedzialności za kradzieże jest niepełna, gdyż w tym przypadku odpowie za kradzież zuchwałą i grozi mu kara nawet do 8 lat więzienia. Gdy policjanci zakładali mu kajdanki, był już agresywny.