Anna Adamska-Gallant: Zbrodniarze zostawili wiele dowodów

Najłatwiej udowodnić Rosji agresję na Ukrainę, ale do jej osądzenia trzeba specjalnego trybunału – mówi Anna Adamska-Gallant, sędzia orzekająca w Kosowie ws. zbrodni wojennych w byłej Jugosławii.

Publikacja: 04.04.2022 20:25

Anna Adamska-Gallant: Zbrodniarze zostawili wiele dowodów

Foto: PAP/Lafargue Raphael/ABACA

Co zaszło w Buczy? To zbrodnia wojenna czy już ludobójstwo?

W pierwszej chwili nasuwa się zbrodnia wojenna, czyli zabójstwo będące w związku z konfliktem zbrojnym. Doszło do ataku na cywilów, a w czasie konfliktu zbrojnego są oni pod szczególną ochroną. Cywilów i niebronionych obiektów cywilnych się nie atakuje. Kolejne informacje z Buczy pokazują, że te zasady złamano. Są dowody, że cywile byli przetrzymywani, torturowani, były egzekucje – strzały w głowę, związane z tyłu ręce. Niszczenie miejscowości i grabieże.

Prezydent Zełenski, Witalij Kliczko i premier Morawiecki mówią o ludobójstwie.

Jestem ostrożna w takich ocenach. Ludobójstwo polega na dążeniu do wyniszczenia danej grupy narodowej czy etnicznej. Liczy się skala tych czynów. W Srebrenicy za ludobójstwo uznano zabicie 8 tys. bośniackich mężczyzn, co udaremniło też przetrwanie grupy etnicznej. W Rwandzie za ludobójstwo uznano masowe gwałty na kobietach Tutsi. To był sposób na wyniszczenie plemienia. W Buczy odnaleziono już co najmniej 400 ciał. W innych miejscowościach może być podobnie. Mariupol to 200-tys. miasto, ludzie bez pomocy humanitarnej. Ludobójstwo może nie polegać na zabijaniu, ale na głodzeniu, jak za Stalina. Skala ujawnionych zbrodni może pozwolić na taką ocenę.

A zbrodnia przeciwko ludzkości?

To zorganizowany i systematyczny atak na ludność cywilną. Jej stwierdzenie nie wymaga nawet zaistnienia konfliktu zbrojnego, jak np. tłumienie przez reżim Łukaszenki protestów na Białorusi.

Czytaj więcej

Piotr Kosmaty: Trzeba zadbać o każdy szczegół zbrodni w Buczy

Różne typy zbrodni różnicują odpowiedzialność karną?

Ona jest indywidualna i zależy od stopnia zawinienia i przyczynienia się do czynu. Statut rzymski ustanawiający Międzynarodowy Trybunał Karny mówi, że grozi za to dożywocie lub 30 lat.

Kto powinien osądzić te czyny?

Ukraińska prokuratura od 2014 r. bada zbrodnie wojenne w Krymie, Donbasie, teraz też w innych miejscach. W Buczy są ukraińscy śledczy. Gdy prokuratura i sąd działają, to państwo działa. Jest też postępowanie prokuratora MTK, do akcji wkroczył już też ONZ-owski Międzynarodowy Trybunał Karny, przed którym Ukraina udowodniła, że to nie oni, ale Rosja dopuszcza się ludobójstwa. Młyny międzynarodowych sądów mielą jednak powoli. Sprawa Osetii Południowej z 2008 r. dopiero w tym roku doczekała się nakazów aresztowania.

Co zatem robić?

Najłatwiej udowodnić Rosji zbrodnię agresji, ale ani MTK, ani MTS nie mogą ich osądzić. Dlatego mówi się o powołaniu specjalnego trybunału ds. tej zbrodni Rosji. Pamiętajmy też, że USA nie są stroną MTK, a w specjalny międzynarodowy trybunał mogliby się włączyć ze swymi prokuratorami, sędziami i śledczymi. Wiele krajów wszczęło śledztwa, w tym Polska czy Litwa. Taki rozproszony wymiar sprawiedliwości ma sens, co ujawniło się, gdy zbrodniarze z Syrii chcieli ukryć się w Europie jako uchodźcy, ale rozpoznały ich ofiary, i stanęli przed sądem, np. we Francji czy Niemczech. Także Ukraina może osądzić schwytanych wojskowych z Rosji. Pierwszy w historii proces o zbrodnie wojenne był w Charkowie, przed końcem II wojny światowej. Najwyższe kary wymierzono tam niemieckim zbrodniarzom.

Większość krajów europejskich ma uniwersalną jurysdykcję. Zbrodniarza z Buczy postawimy przed polskim sądem?

Teoretycznie tak, gdyby został w Polsce schwytany. Ale w tej chwili najpilniejsze jest zabezpieczenie dowodów na miejscu rosyjskich zbrodni.

Jak to robić w tych warunkach?

Można gromadzić zdjęcia i filmy. Więcej można, gdy wycofują się wojska. Wtedy da się wykonać oględziny miejsc i sekcje zwłok, by ustalić, jak i kiedy zginęli ludzie, czy byli torturowani, sprawdzić, czy tam, gdzie stacjonowali Rosjanie, zostały dokumenty. Są świadkowie ukraińscy i rosyjscy jeńcy. Nie ma kraju i systemu prawnego, który potrafi postawić przed sądem wszystkich winnych. To kwestia oportunizmu procesowego. Liczą się przede wszystkim wydający rozkazy i ich polityczni decydenci.

Jest ryzyko utraty dowodów lub uniknięcia kary przez sprawców?

Zawsze istnieje. Dziś mamy mnóstwo nagrań wideo i zdjęć publikowanych niemal w czasie rzeczywistym. Są sposoby, by je weryfikować. Najtrudniej będzie wykazać łańcuch decyzji i postawić przed sądem najważniejszych decydentów. Dziś wydaje się nierealne postawienie przed sądem Putina, ale nikt nie wie, co przyniesie przyszłość. Nazistowscy czy serbscy zbrodniarze też myśleli, że będą bezkarni.

Czytaj więcej

Wojciech Tumidalski: Najpierw dowody, potem trybunał

Czytaj więcej

Kto osądzi zbrodnie na ludności cywilnej w Buczy

Co zaszło w Buczy? To zbrodnia wojenna czy już ludobójstwo?

W pierwszej chwili nasuwa się zbrodnia wojenna, czyli zabójstwo będące w związku z konfliktem zbrojnym. Doszło do ataku na cywilów, a w czasie konfliktu zbrojnego są oni pod szczególną ochroną. Cywilów i niebronionych obiektów cywilnych się nie atakuje. Kolejne informacje z Buczy pokazują, że te zasady złamano. Są dowody, że cywile byli przetrzymywani, torturowani, były egzekucje – strzały w głowę, związane z tyłu ręce. Niszczenie miejscowości i grabieże.

Pozostało 89% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Prawo w Polsce
Sąd ukarał Klaudię El Dursi za szalony rajd po autostradzie A2
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne