Po ujawnieniu kilkuset ciał, ofiar masakry w podkijowskiej Buczy, słychać już oceny, że to rosyjskie ludobójstwo. Mówią tak już prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, mer Kijowa Witalij Kliczko czy premier RP Mateusz Morawiecki. Takie przedstawienie sprawy, którą cały świat zna już z mediów i makabrycznych zdjęć, nie dziwi. Ma za zadanie zmobilizować światową opinię i wzmocnić sankcje przeciw agresorowi. I są przesłanki, by tak oceniać te odrażające czyny, ale na to przyjdzie jeszcze czas. Dziś ważniejsze jest, by zgodnie z regułami prawa karnego zebrać wszystkie dowody. Dokonać oględzin miejsc zbrodni, ukrycia zwłok, zbadać, jak zginęli mężczyźni, kobiety i dzieci. Czy przed śmiercią zadano im dodatkowe cierpienia.