Z interpelację w sprawie konieczności zaostrzenia kar wobec dręczycieli zwierząt do ministra sprawiedliwości zwróciła się posłanka Anna Nemś (Platforma Obywatelska).
Mieszkańcy, z którymi posłanka spotyka się w trakcie swoich dyżurów, alarmują, że sędziowie zbyt łagodnie traktują przestępstwa przeciwko zwierzętom, a orzekane przez nich kary za dręczenie zwierząt są zdecydowanie zbyt łagodne. - Niestety, bardzo często sprawy sądowe dotyczące zaniedbywania lub nawet torturowania zwierząt są umarzane – stwierdziła Anna Nemś.
Posłanka odwołała się do raportu Fundacji „Czarna Owca" oraz Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt „Ekostraż" z Wrocławia, który dotyczy działalności Policji, sądów i prokurator w związku ze zgłaszanymi przypadkami dręczenia zwierząt oraz funkcjonowania ustawy o ochronie zwierząt.
- Dane zawarte we wspomnianym raporcie obrońców zwierząt są rzeczywiście zatrważające – pisze Anna Nemś.
Co prawda wzrasta liczba doniesień w sprawie znęcania się nad zwierzętami, jednak aż 73 procent z nich nie ma swego finału na sali sądowej. Prokuratura najczęściej odmawia wszczęcia postępowania, bądź też umarza sprawę z powodu „braku znamion przestępstwa". Problemem jest również sposób karania dręczycieli zwierząt. Co prawda ponad połowa orzekanych kar za przestępstwa na zwierzętach to kara więzienia, ale zaledwie 14 procent z nich to kary więzienia bez zawieszenia.