Aby tak się stało, trzeba zmienić kodeks wykroczeń, który dziś nie radzi sobie ze stolikowym handlem.

Warszawa, Łódź, Zakopane czy Kołobrzeg to tylko nieliczne przykłady miejscowości, w których kwitnie stolikowy handel. Posłowie chcą z nim skończyć. Zainicjowali więc zmianę kodeksu wykroczeń. Chcą, by za sprzedaż towarów poza miejscem do tego przeznaczonym (sklepem, halą) groziła grzywna. Dla recydywistów, czyli handlarzy, którzy mimo ukarania nie zaprzestaną niezgodnej z prawem działalności, przewidzieli jeszcze jedną dolegliwość. W ich wypadku sąd będzie mógł orzec przepadek towarów przeznaczonych do sprzedaży. Ma to być możliwe nawet wówczas, kiedy towar nie należy do handlującego.

Sankcje nie będą dotyczyć handlujących grzybami, owocami leśnymi i płodami rolnymi poza miastami. Według posłów sprzedaż tych towarów jest najczęściej jedynym źródłem dochodu i utrzymania bezrobotnych lub bezdomnych, często dorabiają sobie w ten sposób renciści i emeryci. Działalność taka ma też charakter sezonowy, nie jest dokuczliwa, a często nawet społecznie pożyteczna.

Dlaczego posłowie chcą walczyć ze stolikowym handlem? Autorzy przytaczają kilka powodów. Po pierwsze handlarze psują estetykę miasta – rozkładają łóżka polowe i stoliki turystyczne w miejscach, w których ruch jest duży, a więc np. w centralnych punktach miast. Po drugie uderzają w lokalne finanse – nie uiszczają opłat targowych, a odbierają klientów tym, którzy handlują legalnie. Po trzecie na ich działalności traci też Skarb Państwa, bo handlarze nie płacą podatku dochodowego ani VAT.

Posłowie poparli inicjatywę. Projekt trafi teraz do Komisji Sprawiedliwości.