Jutro wchodzą w życie dwa rozporządzenia ministra zdrowia typujące zakłady, które zajmą się leczeniem [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=385233]zamkniętym[/link] i [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=385223]ambulatoryjnym[/link] skazanych za przestępstwa skierowane przeciwko wolności seksualnej. Trzy z nich to zakłady zamknięte, pięć ma leczyć ambulatoryjnie.
Od czerwca 2010 r. obowiązuje surowe prawo dla tej kategorii przestępstw. Weszła wtedy w życie nowela kodeksu karnego przygotowana po serii drastycznych wydarzeń z udziałem pedofili. Wobec sprawcy, który dopuścił się zgwałcenia osoby małoletniej poniżej 15. roku życia lub osoby bliskiej (np. córki lub syna), sąd orzeka teraz umieszczenie w zakładzie zamkniętym lub kieruje na leczenie ambulatoryjne. Kastracji farmakologicznej mogą być też poddani sprawcy innych przestępstw na tle seksualnym, jednakże w ich wypadku nie ma charakteru obligatoryjnego i jej zastosowanie będzie zależało wyłącznie od decyzji sądu. Szkopuł w tym, że do tej pory nie było wyznaczonych specjalistycznych ośrodków, które przejmą leczenie pedofili.
Koszty leczenia sprawców przestępstw seksualnych szacowane są na 5 mln zł (zakłady ambulatoryjne 2 mln zł, zakłady o wzmocnionym zabezpieczeniu ponad 3 mln zł). Wydatki te będą pokrywane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Zakłady zamknięte dla przestępców seksualnych o wzmocnionym zabezpieczeniu powstały w Kłodzku, Starogardzie Gdańskim i Choroszczy. To na razie trzy, a jak szacuje Ministerstwo Zdrowia, analizując statystykę skazań, potrzeba będzie pięciu obejmujących ok. 100 łóżek.
Panują w nich rygory podobne do kryminałów. Są wyposażone w drzwi i okna, które uniemożliwiają ucieczkę, monitoring drzwi wejściowych, okien, sal, izolatek i korytarzy. Jest elektroniczny system sygnalizujący niekontrolowane otwarcie drzwi i okien. Skazani mają bezpośredni dostęp do wydzielonego ogrodu.