Proces Katarzyny W.: brakuje świadków, są tylko poszlaki

Rusza proces Katarzyny W. oskarżonej o zabójstwo Madzi. W sprawie tej brakuje świadków, wyrokujący sąd stanie przed trudnym zadaniem.

Publikacja: 18.02.2013 08:10

Ritę Gorgonową oskarżono o zamordowanie młodej córki swojego chlebodawcy. Proces był poszlakowy. Oskarżenie nie miało twardego dowodu winy. Mimo to została w 1932 r. skazana. Jej proces należał do najgłośniejszych w okresie międzywojennym. W latach 90. polskie sądy prowadziły kilkanaście głośnych w całym kraju procesów opartych na poszlakach. Sprawa zabójstwa na Nowym Świecie, małżeństwa Jaroszewiczów w Aninie, dilerów Ery czy wreszcie małego Michałka utopionego w Wiśle. Teraz sądowi przyjdzie się zmierzyć z procesem Katarzyny W. oskarżonej o zabójstwo Madzi z Sosnowca. Katalog spraw poszlakowych jest bardzo bogaty: od zabójstwa do włamania czy kradzieży.

Wątpliwości oznaczają powtórkę

Charakterystyczne dla takich spraw jest to, że wyroki, które zapadają w pierwszej instancji, są często uchylane przez sąd odwoławczy. Tak było np. w procesie o zabójstwo w sklepie Ultimo przy Nowym Świecie. Oskarżona w nim od początku Beata K. dopiero za trzecim razem usłyszała wyrok skazujący – 25 lat więzienia. W pierwszych dwóch procesach sądy uniewinniły ją od zarzutu zabójstwa.

– To jest istota kontroli instancyjnej. Sąd odwoławczy, badając ocenę faktów, nie zmienia wyroku, tylko nakazuje sprawę jeszcze raz rozpoznać – tłumaczy „Rz" prof. Andrzej Zoll, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

– To bardzo trudne sprawy, wymagają wyjątkowej wnikliwości. Zawsze istnieje w nich jakiś element prawdopodobieństwa, że sprawcą nie jest oskarżony – mówią sędziowie. – Jeśli podczas kontroli instancyjnej sąd odwoławczy dostrzeże dziurę w łańcuchu poszlak, nie ma innej możliwości, niż zwrócić sprawę do ponownego rozpoznania. Bywa, że dzieje się tak nawet kilka razy – przekonuje sędzia Jarosław Węgrzyn. – Dlatego też zdarza się, że mija wiele lat, zanim w jednej sprawie zapadnie prawomocny wyrok.

Jeszcze trudniej jest, kiedy w procesie poszlakowym na ławie zasiada kilku oskarżonych. Wydając wyrok, sąd musi nie tylko udowodnić im winę, ale też przypisać konkretne działania. Sami oskarżeni często utrudniają to zadanie, bo obciążają się wzajemnie.

Dowód jak każdy inny

Poszlaka to dowód uboczny, czyli zabezpieczone na miejscu przestępstwa ślady linii papilarnych, ślady butów, stóp, ślady zapachowe, billingi, a także dowody rzeczowe pozostawione przez sprawcę na miejscu zdarzenia i wszelkie opinie medyczne. Faktem głównym w sprawie są zaś zeznania naocznego świadka. Kiedy ich nie ma, sprawa staje się poszlakowa. Patrząc na rodzaj spraw, jakie trafiają do sądów, nietrudno zauważyć, że coraz więcej jest spraw opartych na poszlakach.

– To efekt złej pracy policji i prokuratury na miejscu zbrodni. Ślady są niewłaściwie zabezpieczone, a czynności śledztw źle zaplanowane. W efekcie wiele cennych dowodów, nawet pozostawionych przez sprawców na miejscu zdarzenia, pozostaje niezauważonych, a czasem i zatartych przez samych funkcjonariuszy – mówi „Rz" sędzia Barbara Piwnik. I przyznaje, że proces, w którym są świadkowie czy oskarżony przyznaje się do winy, jest dużo łatwiejszy do prowadzenia niż ten, w którym poszlak jest wiele i muszą one nie tylko tworzyć łańcuch następujących po sobie wydarzeń, lecz także sprawiać, żeby inna wersja zdarzeń okazała się niemożliwa.

Szanować ślady

Poszlaka to dowód pośredni, odległy nieco od zdarzenia, choć mocno z nim związany. Dlatego ważna jest ich jakość, a nie ilość. Dla powodzenia sprawy przed sądem najważniejsze są pierwsze chwile po dotarciu na miejsce zdarzenia i dobre zabezpieczenie wszelkich możliwych śladów. Policjanci z wydziałów kryminalistycznych, którzy pierwsi przyjeżdżają na miejsce zdarzenia, są specjalnie szkoleni, jak „szanować" ślady. Nie wystarczy je zebrać i zabezpieczyć. Pisząc akt oskarżenia, prokurator musi mieć pewność, że każda poszlaka sama w sobie świadczy o winie oskarżonego, a w połączeniu z innymi tworzy nierozerwalny łańcuch. Ostateczna decyzja, czy owa pewność istnieje, i tak należy do sądu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.lukaszewicz@rp.pl

Ritę Gorgonową oskarżono o zamordowanie młodej córki swojego chlebodawcy. Proces był poszlakowy. Oskarżenie nie miało twardego dowodu winy. Mimo to została w 1932 r. skazana. Jej proces należał do najgłośniejszych w okresie międzywojennym. W latach 90. polskie sądy prowadziły kilkanaście głośnych w całym kraju procesów opartych na poszlakach. Sprawa zabójstwa na Nowym Świecie, małżeństwa Jaroszewiczów w Aninie, dilerów Ery czy wreszcie małego Michałka utopionego w Wiśle. Teraz sądowi przyjdzie się zmierzyć z procesem Katarzyny W. oskarżonej o zabójstwo Madzi z Sosnowca. Katalog spraw poszlakowych jest bardzo bogaty: od zabójstwa do włamania czy kradzieży.

Pozostało 82% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara