SN uwzględnił kasację złożoną na korzyść nieżyjącego już pana Edwarda przez Rzecznika Praw Obywatelskich.
W 1940 r. pan Edward, obywatel RP pochodzenia austriackiego, za namową podziemia podpisał volkslistę, aby informować o działaniach okupanta. W lasach będących jego własnością działali potem partyzanci; ukrywały się też osoby poszukiwane przez Niemców.
Za podpisanie volkslisty 15 marca 1946 r. został on skazany postanowieniem Specjalnego Sądu Karnego w K. i bezterminowo umieszczony w miejscu odosobnienia z nakazem pracy przymusowej; odebrano mu też prawa publiczne i skonfiskowano majątek.
Zarazem sąd ocenił wtedy, że podpisanie volkslisty miało charakter formalny i uznał, że zasługuje on na ułaskawienie. Z prawa tego skorzystał wkrótce potem prezydent Krajowej Rady Narodowej Bolesław Bierut. Po ułaskawieniu pana Edwarda zwolniono z obozu i przywrócono mu prawa, ale majątku nie zwrócono (nie uchylono też samego orzeczenia sądu).
Już po śmierci pana Edwarda, w latach 90. wystąpił o to jego syn na podstawie ustawy z 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Wskazał, że podpisał on volkslistę tylko po to, aby ułatwić działania podziemia, czym działał na rzecz niepodległości Polski.