Korupcja gospodarcza – inaczej przekupstwo menedżerskie – pojawiło się w polskim prawie za sprawą nowelizacji kodeksu karnego z 2003 r. Wówczas dodanie art. 296a zmodyfikowało „tradycyjny" model korupcji, czyli na styku administracji i biznesu. Rozszerzono go o stosunki między uczestnikami obrotu gospodarczego. Na czym polega taka korupcja? Na przekupstwie i sprzedajności, które zmierzają do wywierania wpływu na przebieg różnych przedsięwzięć gospodarczych. Grozi za nią od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Więzienie nie odstrasza jednak potencjalnych łapówkarzy. W 2013 r. przybyło ich prawie czterokrotnie. A dokładnie 104 akty oskarżenia w 2012 r. do 374 w 2013 r. Powód? Jest ich kilka.
Kryzys obniża morale
Jeden z nich to m.in. kryzys. Ostro do pracy wzięła się też prokuratura. Ta po wpadce z Amber Gold uczuliła śledczych na sprawy gospodarcze. Najkrócej mówiąc, w tego rodzaju korupcji chodzi o osiągnięcie korzyści w zamian za pewne określone działania, np. ujawnienie tajemnic gospodarczych, ułatwienie dotarcia do określonych funduszy czy wygrania w przetargu na usługę sprzątania. Jak to wygląda w praktyce?
Dają zarobić
Księgowy w dobrze prosperującej firmie posiada bardzo dokładne dane o swoim przedsiębiorstwie, jego kondycji, udziale w rynku, zamierzeniach eksportowych czy importowych. Sprzedaje je konkurencyjnej firmie za setki tysięcy złotych. Dzięki temu firma konkurencyjna zyskuje przewagę na rynku i to ona przejmuje zlecenia i obsługę (w tym marketów).
Przegrany w tej nierównej walce po kilku miesiącach zawiesza działalność. Okazuje się jednak, że jest świadek przekupstwa księgowego i sprawa trafia na policję, a potem do prokuratury.
– Korupcja i przekupstwo są niezwykle trudne do udowodnienia. Dlatego liczba wykrytych i stwierdzonych przypadków, chociaż rośnie, i tak może być mniejsza od rzeczywistego zjawiska – zauważa Janusz Pakosiński z Fundacji Stop Korupcji, badającej sprawy korupcji, w tym gospodarczej. Korupcja jest tematem drażliwym. W związku z tym przedsiębiorcy bardzo niechętnie przyznają się, że dali łapówkę czy padli ofiarą korupcji – nawet w anonimowych ankietach. Prawda wychodzi na jaw dopiero, kiedy zawiadomienie trafia na policję czy do prokuratury.