Część kierowców uważa, że miganie światłami poprawia bezpieczeństwo.
Z propozycją niekarania takich kierowców wystąpił do MSWiA poseł Henryk Siedlaczek. Uważa, że miganie światłami drogowymi po to, aby ostrzec przed patrolem policji, jest praktykowane przez kierowców w różnych częściach Europy. Powołuje się na badania brytyjskie. Ponad 70 proc. respondentów stwierdziło w nich, że kierowca nie powinien być za to karany, a ponad 20 proc. przyznało, że błyska światłami, aby na widok patrolu drogowego inni kierowcy nie hamowali gwałtownie, co może być przyczyną kolizji.
– Nie czarujmy się, miganie światłami to powszechna praktyka. Moim zdaniem poprawia bezpieczeństwo, bo kierowca jedzie wolniej nawet przez kilka kilometrów. Przed radarami też stoją tablice ostrzegające, że będzie pomiar – mówi Siedlaczek.
Dziś kierowca za nieuzasadnione miganie światłami może być ukarany mandatem w wysokości 100 zł.
MSWiA nie widzi podstaw do zmiany przepisów. Nie zgadza się z poglądem, że błyskanie światłami drogowymi może poprawić bezpieczeństwo. Jest zdania, że ostrzeżony kierowca co prawda zwolni, „jednak przyzwolenie na proceder ostrzegania przed dostrzeżonym patrolem policji w rezultacie prowadziłby do ukształtowania się u wielu kierowców, w sytuacjach braku takiego ostrzeżenia, poczucia bezkarności naruszeń limitów prędkości, co negatywnie wpływałoby na bezpieczeństwo w ruchu drogowym".