W tym roku w wypadkach z udziałem hulajnóg zginęło pięć osób, rok wcześniej – cztery. Winna jest brawura, nieznajomość przepisów i ich lekceważenie.
Gdzie tkwi problem? – Ludzie nie przestrzegają przepisów. Przykład? Jest zakaz jeżdżenia w dwie osoby, a ja nawet widziałem trzy osoby podróżujące na jednym urządzeniu. Spotkać też można rodzica podróżującego na jednym urządzeniu z dzieckiem – mówi Wojciech Pasieczny, były szef stołecznej drogówki, dziś biegły z zakresu wypadków drogowych. Podobnie jest z jazdą po alkoholu. Możemy mówić o nieznajomości przepisów, ale w grę wchodzi także ich lekceważenie – twierdzi. Nie sądzę, dodaje, że surowsze kary poprawią bezpieczeństwo. Dużo ważniejsze jest, zdaniem eksperta profilaktyka, pokazywanie ludziom, jakie konsekwencje może mieć bezmyślność i brawura. A przede wszystkim nieuchronność kary i szybkość jej wymierzenia. – Tymczasem nie widziałem jeszcze, żeby jakiś policjant reagował na nieprawidłowe zachowanie użytkownika hulajnogi – dodaje.
Z hulajnóg korzystają ludzie nieznający przepisów prawa
Na profilaktykę i edukację stawia także Robert Dorosz, ekspert bezpieczeństwa ruchu drogowego. Zwraca uwagę na nadmierną prędkość, z jaką poruszają się tacy uczestnicy ruchu drogowego. Hulajnogę można dziś sobie wypożyczyć na aplikację, przez telefon. Łatwość skorzystania z takiej formy transportu powoduje, jego zdaniem, fakt, że korzystają z nich ludzie nieznający przepisów prawa. Proponuje wprowadzenie kursów – kilkugodzinnych, które przygotowywałyby osoby do takiej formy transportu. Coś na kształt karty rowerowej.
Policja prowadzi obecnie akcję edukacyjno-informacyjną „Jednośladem bezpiecznie do celu”.
– Dotyczy ona także hulajnóg elektrycznych. Hulajnoga elektryczna jest pojazdem, a jej użytkownik to kierujący. Wiążą się z tym zarówno przywileje, jak i obowiązki – mówi Robert Opas z Komendy Głównej Policji. I dodaje, że bardzo ważne jest, aby osoby poruszające się na e-hulajnogach korzystały z właściwych części drogi.