Trzy razy z posiedzenia Rady Ministrów spadał projekt nowelizacji ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji.
Propozycje Ministerstwa Środowiska mają sprawić, że więcej samochodów będzie trafiało do przetworzenia. Między ministrem środowiska a ministrem finansów trwa jednak spór m.in. w sprawie 500 zł opłaty recyklingowej od każdego sprowadzanego do kraju samochodu.
Chodzi o pieniądze
Ministerstwo Środowiska zaproponowało zniesienie tej opłaty, bo jest niezgodna z unijną dyrektywą. W dodatku Polsce grożą kary za złe wdrożenie unijnych regulacji. Ministerstwo Finansów argumentuje, że sektor finansów publicznych straci na tej zmianie 350 mln zł rocznie.
Pieniądze te trafiają co prawda do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i są przeznaczone na dopłaty do działalności stacji demontażu pojazdów, ale zdarzało się jednak, że finansowano z nich inne zadania.
Zmiany są jednak potrzebne, i to szybko, bo nawet 80 proc. samochodów wycofywanych z eksploatacji nie trafia do wyspecjalizowanych stacji demontażu. Swój żywot kończą w małych warsztatach. Tam rozbierane są na części, a te ponownie trafiają na rynek. To, czego nie da się sprzedać, ląduje w lasach, rowach czy rzekach.