Polisy komunikacyjne, w szczególności OC, wykupują każdego roku miliony kierowców. I choć tysiące mają wypadki, wielu wciąż potrzebuje w takich sytuacjach wsparcia fachowca.
Sam uczestnik wypadku musi szybko podejmować wiele czynności, których zaniedbanie może zwiększać jego odpowiedzialność.
Najważniejsi są ludzie
Po pierwsze, ważne obowiązki nakłada na kierowców i uczestników ruchu kodeks drogowy. W art. 44 stanowi, że kierujący pojazdem uczestniczącym w wypadku mają się zatrzymać, nie powodując zagrożenia dla ruchu. Niezwłocznie powinni też pojazd usunąć z miejsca wypadku, aby nie tworzył zagrożenia (by szkody nie zwiększyć), a jeżeli są ranni lub ofiara śmiertelna – mają udzielić niezbędnej pomocy (życie i zdrowie są najważniejsze), wezwać karetkę i policję. Nie mogą też podejmować czynności, które utrudniłyby ustalenie przebiegu wypadku, przez co należy rozumieć zwykle także nieprzesuwanie auta do czasu przyjazdu policji.
Zaniedbania nie tylko grożą odpowiedzialnością karną, ale mogą się przekładać na rozmiar szkody i odpowiedzialność majątkową, w szczególności poprzez zakwalifikowanie jako przyczynienie się do szkody.
Niezbędne czynności
Są też przypadki mniej groźne i najczęstsze, gdy sprawca przyznaje się do winy, a szkoda nie jest duża (choć to bywa mylące). Niewielkie wgniecenia plastikowego zderzaka mogą bowiem oznaczać poważne zniszczenia zaczepów i części metalowych. 100–200 zł, które nam oferuje sprawca, by szybko załatwić sprawę ugodowo, okazuje się często zaledwie małym ułamkiem wydatku na naprawę. Jeśli już pieniądze przyjmujemy, należałoby zaznaczyć na piśmie, że to zaliczka na poczet szkody. Jeśli mamy do czynienia z uczciwym kierowcą, zgodzi się na to (gdy poszkodowanemu uda się zmieścić w tej sumie czy zbliżonej, będzie to oznaczało koniec sprawy).