Reklama

Bez umowy z uczelnią student nie musi płacić

Szkoły wyższe zmieniają zdanie w sprawie obowiązku zawierania umów. Będą je podpisywać także z osobami studiującymi dziennie. Brak kontraktu pozbawiłby je przychodów np. z tytułu powtarzania zajęć

Aktualizacja: 29.10.2011 09:28 Publikacja: 29.10.2011 09:10

Bez umowy z uczelnią student nie musi płacić

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, w liście do rektorów wskazuje, że umowa określająca warunki odpłatności za usługi edukacyjne jest zobowiązaniem studenta do ponoszenia opłat, np. za powtarzanie roku, przedmiotu, przekroczenie limitu punktów ECTS. Jej niezawarcie oznacza zaniechanie ich pobierania. Dlatego uczelnie powinny je podpisywać ze wszystkimi studentami studiów stacjonarnych w jak najkrótszym terminie od rozpoczęcia nauki.

Taką interpretację podziela prof. Marek Wierzbowski z UW. – Regulamin studiów czy zarządzenie rektora, bez zawarcia odpowiedniej umowy, nie może być samodzielnie podstawą domagania się wnoszenia opłat – mówi. – Student, który nie podpisał umowy, a uiści opłatę, np. pod presją braku zgody na powtarzanie zajęć, będzie mógł w sądzie domagać się jej zwrotu.

Nie zgadza się z tym Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich zrzeszająca prawie 115 uczelni. Według KRASP, a także prof. Huberta Izdebskiego z UW student powinien podpisać umowę dopiero, gdy stanie przed koniecznością wniesienia opłaty za konkretną usługę edukacyjną.

Profesor Katarzyna Chałasińska-Macukow, przewodnicząca KRASP, uważa, że wcześniej może zawrzeć tzw. umowę ramową określającą ogólne warunki odpłatności, bez podawania wysokości opłat. Te byłyby określone dopiero w umowie szczegółowej, obligatoryjnej dla tych, którzy stanęliby przed koniecznością ich wniesienia.

– Ostateczna decyzja dotycząca obowiązku podpisywania umów ze wszystkimi studentami pierwszego roku powinna zapaść w dialogu między rektorami a samorządami studentów ich uczelni – mówi prof. Chałasińska-Macukow.

Reklama
Reklama

Wydaje się jednak, że minister Kudrycka, prof. Wierzbowski i Parlament Studentów RP przekonały część uczelni do zmiany stanowiska.

– Zgłasza się do nas coraz więcej szkół z prośbą o przedstawienie idealnego wzorca umowy – mówi Dominika Kita, przewodnicząca PSRP.

Zawarcie umów ze studentami studiów stacjonarnych rozważają m.in. Szkoła Główna

Handlowa, Uniwersytet Jagielloński i Politechnika Łódzka. Profesor Jerzy Woźnicki, przewodniczący Fundacji Rektorów Polskich, uważa, że podpiszą one umowy tylko ze studentami, którzy wyrażą taką chęć. Jego zdaniem nie mają obowiązku zawierania jej ze wszystkimi.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki j.ojczyk@rp.pl

Nie każda nauka za darmo

Zgodnie z prawem o szkolnictwie wyższym od 1 stycznia 2012 r. uczelnia może pobierać opłaty m.in. za:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zobacz więcej:

» Prawo dla Ciebie

»

Twoje prawo

»

Reklama
Reklama

Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, w liście do rektorów wskazuje, że umowa określająca warunki odpłatności za usługi edukacyjne jest zobowiązaniem studenta do ponoszenia opłat, np. za powtarzanie roku, przedmiotu, przekroczenie limitu punktów ECTS. Jej niezawarcie oznacza zaniechanie ich pobierania. Dlatego uczelnie powinny je podpisywać ze wszystkimi studentami studiów stacjonarnych w jak najkrótszym terminie od rozpoczęcia nauki.

Taką interpretację podziela prof. Marek Wierzbowski z UW. – Regulamin studiów czy zarządzenie rektora, bez zawarcia odpowiedniej umowy, nie może być samodzielnie podstawą domagania się wnoszenia opłat – mówi. – Student, który nie podpisał umowy, a uiści opłatę, np. pod presją braku zgody na powtarzanie zajęć, będzie mógł w sądzie domagać się jej zwrotu.

Reklama
Konsumenci
Jest opinia rzecznika generalnego TSUE ws. WIBOR-u. Wstrząśnie bankami?
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Podatki
Inspektor pracy zamieni samozatrudnienie na etat - co wtedy z PIT, VAT i ZUS?
Zawody prawnicze
W sądach pojawią się togi z białymi lub złotymi żabotami. Wiemy, kto je włoży
Sądy i trybunały
Rzecznik dyscyplinarny sędziów „na uchodźstwie”. Jak minister chce ominąć ustawę
Reklama
Reklama