Od tego roku studenci nie mogą już bezkarnie zmieniać kierunku studiów. Osoba, która w trakcie nauki zmieni zainteresowania lub plany zawodowe i rozpocznie naukę na innym kierunku, musi się liczyć z kosztami. To skutek zmian w prawie o szkolnictwie wyższym, które obowiązują od 1 stycznia.
– Budżet zapłaci tylko za sześć semestrów nauki na studiach licencjackich i cztery na magisterskich oraz dziesięć semestrów na jednolitych magisterskich – wyjaśnia Marek Rocki, przewodniczący Polskiej Komisji Akredytacyjnej.
851 tysięcy osób kształci się obecnie w uczelniach publicznych na bezpłatnych studiach dziennych
Jeżeli więc ktoś nie zaliczy któregoś roku studiów dziennych lub zmieni kierunek, to za ostatnie semestry nauki będzie musiał zapłacić.
Jeszcze dokładnie nie wiadomo ile, bo uczelnie co roku wyceniają świadczone przez siebie usługi. Z pewnością powtarzanie roku będzie jednak droższe niż obecnie. Do tej pory studenci płacili za to od tysiąca do nawet 6 tysięcy zł.