Prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN: Nie widzę przesłanek do stwierdzenia umyślnego sfałszowania wyborów

Na pewno zdążymy z rozpatrzeniem wszystkich protestów wyborczych. Nie widzę obecnie przesłanek do stwierdzenia, że doszło do umyślnego fałszowania wyniku wyborów prezydenckich – twierdzi Krzysztof Wiak, prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Publikacja: 27.06.2025 04:45

Sędzia Krzysztof Wiak

Sędzia Krzysztof Wiak

Foto: Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy został zasypany protestami wyborczymi. Zarejestrowano już ok. 54 tys. takich pism. Ile z nich już rozpatrzyliście?

Do środy zostało rozpoznanych 408 protestów wyborczych. Zwracam jednak uwagę, że ponad 40 tys. takich pism procesowych jest powtarzalnych, to znaczy mają one identyczną treść i są to kopie protestu posła Romana Giertycha. Z tych niepowtarzających się protestów trzy zostały uznane za zasadne, ale bez wpływu na wynik wyborów. Natomiast 260 protestów zostało pozostawionych bez dalszego biegu. Po weryfikacji i sprawdzeniu okazało się, że są w nich takie błędy formalne, które nie pozwalają na dalsze procedowanie, albo że nie zostały w nich sformułowane konkretne zarzuty dotyczące nieprawidłowości w danej komisji wyborczej. Podjęto też 140 decyzji procesowych polegających na połączeniu protestów wyborczych do wspólnego rozpoznania.

Czytaj więcej

Ile protestów wyborczych trafiło do SN? Manowska: 150. Reszta to m.in. „giertychówki”

Czyli do rozstrzygnięcia zostało jeszcze kilkadziesiąt tysięcy protestów, a czasu jest niewiele. Już we wtorek izba, którą pan kieruje, ma wydać uchwałę w sprawie ważności wyborów. Zdążycie zająć się wszystkimi protestami?

Na pewno zdążymy. Jeszcze raz podkreślę, że ponad 40 tys. pism procesowych, skopiowanych z wzoru udostępnionego w mediach społecznościowych, zostało połączonych do wspólnego rozpoznania. Indywidualnych protestów może być zatem do tysiąca. Zbliżamy się zatem do rozpoznania połowy z nich. Uważam, że wyznaczony na 1 lipca termin posiedzenia w sprawie stwierdzenia ważności wyborów jest niezagrożony. Oczywiście przed nami jeszcze wiele pracy, także w najbliższą sobotę. Swoją drogą będzie to już kolejny pracowity weekend, bo w poprzednich tygodniach, także w Boże Ciało, pracownicy SN i sędziowie pracowali do późnych godzin nocnych. Chylę przed nimi czoło i bardzo im za to dziękuję.

Prokurator generalny Adam Bodnar chce ponownego przeliczenie głosów w prawie 1,5 tys. obwodowych komisji wyborczych, w których miało dojść do nieprawidłowości. Złożył w tym celu wnioski w dwóch sprawach. Pierwszą z nich izba już pozostawiła bez dalszego biegu. Dlaczego?

Niestety, nie znam ani uzasadnienia tej decyzji, ani wniosku prokuratora generalnego. Z informacji, które do mnie dotarły, wiem jednak, że ten wniosek wpłynął do Sądu Najwyższego już po rozpoznaniu protestu. Prokurator generalny miał wyznaczony dwudniowy termin na przedstawienie stanowiska w sprawie tego protestu.

Czy nie lepiej byłoby przeliczyć głosy w tych komisjach i uciąć wszelkie spekulacje, wyjaśnić wątpliwości?

Sąd Najwyższy postanowił już o weryfikacji kart wyborczych i protokołów w 24 komisjach obwodowych. Aby jednak SN mógł dokonać takiej weryfikacji, w proteście musiałby znaleźć się uprawdopodobniony opis zdarzeń, który wskazywałby na zachodzące w komisjach nieprawidłowości. Jeżeli takie udokumentowane naruszenia zostałyby wskazane wobec 1,5 tys. komisji, to z całą pewnością należałoby przeprowadzić postępowanie dowodowe, zapewne łączące się z oględzinami kart do głosowania.

Niestety, do Sądu Najwyższego wpływa też dużo protestów, w których treści zawarta jest jedynie sugestia, że w komisjach dopuszczono się wielu fałszerstw czy nawet zorganizowanej działalności przestępczej, ale bez uprawdopodobnienia zarzutów i przedstawienia jakichkolwiek dowodów na ich poparcie. Wnoszący protest często powołują się na doniesienia medialne o potencjalnej możliwości sfałszowania wyborów. Stawianie zarzutów na zasadzie: „zweryfikujmy, a może coś się okaże”, jest niedopuszczalne i całkowicie nieuprawnione. Sąd Najwyższy nie ma w takich przypadkach podstaw do przeprowadzania weryfikacji oddanych głosów w komisjach wyborczych.

Z 54 tys. protestów tylko trzy zostaną rozpatrzone jawnie, reszta za zamkniętymi drzwiami. Dlaczego?

Problem tkwi w obowiązujących regulacjach prawnych, zgodnie z którymi protesty wyborcze rozpoznaje się w postępowaniu nieprocesowym na posiedzeniach niejawnych. Jawne posiedzenia są natomiast wyjątkiem. Dochodzi do nich w sytuacji, kiedy skład orzekający uzna, że jawność w danym wypadku jest niezbędna, np. z uwagi na konieczność przeprowadzenia dodatkowego postępowania dowodowego. Dostrzegam też praktyczny wymiar tej regulacji. Przy obecnej skali protestów wyznaczanie posiedzeń jawnych we wszystkich sprawach nie pozwoliłoby na rozpoznanie protestów w ustawowym terminie. Po prostu nie zdążylibyśmy.

Czytaj więcej

Czy prokuratura przeliczy wszystkie głosy wyborców? Eksperci odpowiadają

Czy nie sądzi pan, że w tych najbardziej kontrowersyjnych przypadkach wyborcy powinni mieć jednak możliwość obserwowania, w jaki sposób rozpatrywane są protesty?

Domyślam się, że właśnie taki charakter mają sprawy, które będą rozpoznane w piątek na trzech posiedzeniach jawnych. Generalnie nie widzę przeszkód do wyznaczania posiedzeń jawnych w sprawach wyborczych, ale to zawsze jest decyzja składu orzekającego.

Czy pan wyznaczył jakąś rozprawę jawną w sprawie protestów wyborczych?

Nie, ponieważ w przydzielonych mi protestach nie występowały okoliczności, które wymagałyby uzyskania dodatkowych wyjaśnień ze strony Państwowej Komisji Wyborczej, prokuratora generalnego albo wnoszącego protest wyborcy na sali rozpraw. A właśnie w takich przypadkach uzasadnione jest przeprowadzenie posiedzenia jawnego. Gros spraw z protestów, w których byłem sprawozdawcą, zostało pozostawionych bez dalszego biegu z uwagi na występowanie nieusuwalnych braków formalnych, np. nieustanowienie pełnomocnika do doręczeń w kraju, wnioskowanie o „unieważnienie kandydata Trzaskowskiego” lub samo żądanie przeliczenia wszystkich oddanych głosów, przy braku jakichkolwiek zarzutów co do przebiegu głosowania i liczenia głosów w danej komisji wyborczej.

Odsunął pan niedawno od rozpatrywania protestów wyborczych dwóch sędziów ze swojej izby, którzy domagają się uregulowania jej statusu. Czy to kara dla niepokornych sędziów?

Dwa zastrzeżenia. Po pierwsze nie odsunąłem tych sędziów od orzekania, a pominąłem ich w przydziale spraw tylko w repertorium obejmującym sprawy wyborcze, na co zezwala regulamin SN. Po drugie, zarządzenie to wydałem już miesiąc temu. Niestety, nie jest to jednak nic nowego w praktyce funkcjonowania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w ostatnich latach. Takie decyzje w stosunku do tych samych sędziów zmuszona była podejmować już wcześniej, w sprawach z protestów przeciwko ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego prezes SN Joanna Lemańska. Wynikają one z tego, że sędziowie ci zawiesili ponad 72 proc. spraw w swoich referatach. Orzekają jedynie wybiórczo, w pojedynczych sprawach. Jako powód w swoich postanowieniach o zawieszeniu sprawy podają konieczność wprowadzenia zmian legislacyjnych lub kwestionują składy sędziowskie, w których mają orzekać. Jako prezes izby muszę brać pod uwagę ich dotychczasową praktykę i nie mogę dopuścić do tego, aby część spraw z protestów wyborczych została zawieszona, co uniemożliwiłoby wydanie końcowej uchwały w sprawie ważności wyborów. Zatem pominięcie ich w przydziale spraw wyborczych to nie jest żadna kara, ale przejaw realizacji obowiązku prezesa Sądu Najwyższego w zakresie czuwania nad sprawnością postępowań prowadzonych w izbie wobec wystąpienia długotrwałej przeszkody w orzekaniu.

Rzecznik SN stwierdził, że sędziowie, którym nie przydziela się spraw wyborczych, powinni złożyć urząd. Czy pan też tak uważa?

Niewytłumaczalna dla mnie jest sytuacja, która trwa już nie miesiące, ale lata, w której sędzia doprowadza do zawieszenia 72 proc. przydzielonych mu spraw, na których rozstrzygniecie oczekują obywatele, a pobiera 100 proc. wynagrodzenia. Zdarzało się, że sędziowie ci byli w budynku SN, a nie przychodzili na wyznaczane posiedzenia. Sędzia opuścił nawet salę podczas orzekania. Biorąc pod uwagę argumentację tych sędziów, zastanawiam się, ile można trwać w rozdwojeniu. Ewidentnie nie czują się oni sędziami powołanymi zgodnie z prawem, a jednak skarżą się na to, że nie są przydzielane im sprawy wyborcze. Zupełnie tego nie rozumiem. Albo jest się sędzią, albo nie. Odbierając od prezydenta RP akt powołania na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego, ślubowaliśmy służyć wiernie Rzeczypospolitej i sprawować wymiar sprawiedliwości. Nie można ot tak zwolnić się samemu z tego obowiązku.

Temat rzekomego sfałszowaniu wyborów jest ciągle obecny w zarówno w mediach, jak i w wypowiedziach niektórych polityków. Czy cokolwiek wskazuje, żeby do takiego fałszerstwa rzeczywiście miało dojść?

Na podstawie akt spraw ze znanych mi protestów wyborczych nie widzę obecnie przesłanek do stwierdzenia, że doszło do umyślnego fałszowania wyniku wyborów prezydenckich. Jeśli jednak prokuratura będzie wszczynała postępowania, uznając, że zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, Sąd Najwyższy będzie oczywiście współpracował w tym zakresie, udostępniając akta.

Czytaj więcej

Protesty wyborcze. Jest oświadczenie byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego

Pięciu byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego apeluje o zachowanie standardów odpowiednich przy rozstrzyganiu spraw wyborczych. Wskazują, że europejskie trybunały kwestionują umocowanie Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Co pan na to?

Zapewniam, że rozstrzygając protesty wyborcze, dochowujemy wszelkich ustawowych standardów i procedur, w tym maksymalnej otwartości i jawności. Zachęcam w szczególności do zapoznawania się z uzasadnieniami zapadających postanowień, które niezwłocznie po wydaniu orzeczenia, w formie zanonimizowanej, zamieszczane są na stronie internetowej Sądu Najwyższego. Sprawy wyborcze jako sprawy publiczne nie mieszczą się natomiast w zakresie kompetencji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, gdyż nie są ani sprawami karnymi, ani cywilnymi, których dotyczą gwarancje zawarte w art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Odwoływanie się zatem do tego orzecznictwa i wywodzenie z niego, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie może orzekać w sprawach wyborczych, jest niespójne i nietrafne.

Sąd Najwyższy został zasypany protestami wyborczymi. Zarejestrowano już ok. 54 tys. takich pism. Ile z nich już rozpatrzyliście?

Do środy zostało rozpoznanych 408 protestów wyborczych. Zwracam jednak uwagę, że ponad 40 tys. takich pism procesowych jest powtarzalnych, to znaczy mają one identyczną treść i są to kopie protestu posła Romana Giertycha. Z tych niepowtarzających się protestów trzy zostały uznane za zasadne, ale bez wpływu na wynik wyborów. Natomiast 260 protestów zostało pozostawionych bez dalszego biegu. Po weryfikacji i sprawdzeniu okazało się, że są w nich takie błędy formalne, które nie pozwalają na dalsze procedowanie, albo że nie zostały w nich sformułowane konkretne zarzuty dotyczące nieprawidłowości w danej komisji wyborczej. Podjęto też 140 decyzji procesowych polegających na połączeniu protestów wyborczych do wspólnego rozpoznania.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
W sądzie i w urzędzie
Nowa funkcja w mObywatelu. Przyda się na starość
Prawo drogowe
Trudniej będzie zdać egzamin na prawo jazdy. Wchodzi w życie "prawo Klimczaka"
Prawo w Polsce
Ponad pół tysiąca głosów na Nawrockiego przypisanych niesłusznie Trzaskowskiemu
Edukacja i wychowanie
Jakie są najlepsze uczelnie w Polsce? Opublikowano ranking Perspektywy 2025
Zawody prawnicze
Ranking kancelarii prawniczych 2025. Znamy zwycięzców