Prawnicy Komisji Europejskiej czekają na pisemne uzasadnienie głośnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z ubiegłego tygodnia. Kiedy je przeanalizują, KE podejmie decyzję, co dalej. Tradycyjna ścieżka postępowania to procedura o naruszenie prawa UE, taka sama, jaka została wszczęta przeciw Niemcom w czerwcu po wyroku sądu konstytucyjnego w Karlsruhe, podważającego częściowo kompetencje TSUE.
To jednak długie postępowanie. Od momentu wysłania pierwszego listu do złożenia skargi do TSUE może upłynąć kilka miesięcy, potem trzeba czasu, żeby TSUE ocenił sprawę i wydał wyrok. Wiadomo z góry, że Polska nie będzie go respektować, bo TK już orzekł, że TSUE nie ma kompetencji w tej sprawie. Wtedy Komisja Europejska mogłaby zawnioskować o nałożenie na nasz kraj kar finansowych. W praktyce do wyegzekwowania nie wcześniej niż w 2023 roku.
Czytaj więcej
Wspólnota Europejska krytykuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Ma w ręku silne instrumenty finansowe.
Już cztery lata
Innym instrumentem jest procedura oparta na artykule 7 unijnego traktatu. Wobec Polski toczy się ona już od blisko czterech lat, najpierw w relacji do nielegalnie obsadzonych miejsc w Trybunale Konstytucyjnym, następnie rozszerzona o wątpliwe elementy całej reformy sądownictwa. Teoretycznie tę procedurę można by uzupełnić o ostatni wyrok TK, ale w praktyce nic z tego nie wynika. Bo w Radzie potrzebna jest jednomyślność, żeby uznać, iż dany kraj łamie praworządność, z czego ewentualnie mogą w następnym etapie wynikać sankcje. Czy to finansowe, czy w postaci zawieszenia prawa głosu w unijnej Radzie. Jednomyślności na pewno nie da się uzyskać, choćby z powodu weta Węgier, też zresztą objętych procedurą z artykułu 7.
Mechanizm warunkowości
W tej sytuacji znacznie bardzie efektywnym instrumentem może być wprowadzony dopiero do unijnego porządku prawnego tzw. mechanizm warunkowości, popularnie zwany „pieniądze za praworządność". Wbrew pozorom nie umożliwia on odebrania państwu UE unijnych pieniędzy w razie łamania praworządności. Konieczne jest udowodnienie, że to łamanie praworządności zagraża interesom finansowym UE. Czyli albo są przypadki defraudacji unijnych pieniędzy, których sądownictwo danego kraju nie jest w stanie bezstronnie ocenić, albo istnieje ryzyko, że tak się stanie.