Ci, którzy zdadzą egzamin państwowy I stopnia, będą bowiem mieli nie tylko wstęp na aplikację; tu wystarczy podstawowy poziom egzaminu, czyli zaliczenie testu 150 pytań z wiedzy. Jeśli zdadzą go także na poziomie rozszerzonym (rozwiązując trzy zadania sprawdzające praktyczne umiejętności), będą mogli świadczyć usługi prawne na własny rachunek: udzielać porad, sporządzać opinie, pisma i dokumenty oraz reprezentować klientów w postępowaniach przed organami administracji, a nawet w sprawach rozstrzyganych przez sądy rejonowe (z wyjątkiem karnych, rodzinnych i opiekuńczych). W założeniu ci prawnicy, dla których resort nie ma jeszcze nazwy, mieliby tworzyć konkurencję dla adwokatów czy radców prawnych.
Aplikacja albo praktyka
I wreszcie będzie też grupa obecnych doradców prawnych. To są ci, którzy już dziś w liczbie tysięcy świadczą usługi na podstawie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej oraz przepisów kodeksu postępowania cywilnego pozwalających im reprezentować w sądzie klientów na podstawie stałego stosunku zlecenia. Ministerstwo Sprawiedliwości deklaruje, iż w projekcie ustawy o państwowych egzaminach prawniczych nie będzie żadnych regulacji, które miałyby ograniczać im możliwość działania. To powinno rozwiać wyrażane od czasu do czasu obawy, że ministerstwo zechce poddać ich weryfikacji. – Osoby, które są doradcami, pozostaną nimi – potwierdza Iwona Kujawa, dyrektor Departamentu Nadzoru nad Aplikacjami Prawniczymi MS.
Jaka zatem będzie różnica w porównaniu z prawnikami po egzaminie państwowym, pominąwszy uprawnienia? – Osoby po egzaminie I stopnia będą mogły po kilku latach pracy zdawać egzamin II stopnia. Jeśli im się uda, wejdą do korporacji bez aplikacji – wyjaśnia dyrektor Kujawa.
Założenia reformy przewidują bowiem, iż egzamin państwowy II stopnia, dopuszczający do zawodu adwokata czy radcy, oprócz aplikantów korporacyjnych będą mogli zdawać także m.in. prawnicy z pięcioletnią praktyką. Ma to być ścieżka alternatywna: dłuższa, ale tańsza niż aplikacje, a nawet z możliwością zarabiania pieniędzy.
– Dla klientów nie będzie czytelne, kto ma jakie uprawnienia. Zamiast mnożyć kategorie doradców i wprowadzać ich bocznymi drogami do adwokatury, trzeba raczej objąć ich obowiązkowym ubezpieczeniem – uważa Joanna Agacka-Indecka, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. – Prawnicy świadczą porównywalne usługi i powinni działać na podstawie wspólnych reguł. Inaczej trudno sobie wyobrazić konkurencję między nimi – dodaje Andrzej Michałowski, wiceprezes NRA.