Ekonomiści prognozują, że na koniec roku stopa bezrobocia dojdzie nawet do 14 proc. Pracę straci zatem około 250 tys. osób. Na podniesienie wskaźnika wpłyną zwolnienia grupowe, które dziś zapowiada coraz więcej firm.
Gwałtowne załamanie na rynku
Z danych Ministerstwa Pracy wynika, że w tym roku pracę w wyniku zwolnień grupowych straciło 17 098. To niemal tyle co w ubiegłym roku, kiedy do lipca zwolniono w ten sposób ponad 20 tys. Problem jednak w tym, że w lipcu, kiedy zakończyły się inwestycje związane z Euro 2012 i same mistrzostwa, nastąpiło gwałtowne załamanie. W pierwszym miesiącu wakacji zwolnienia grupowe zapowiedziały 174 firmy. Mają one objąć aż 9206 osób. Dla porównania – w czerwcu osób do zwolnienia było o niemal dwa tysiące mniej.
– Do tej pory bezrobocie po sezonowym spadku zaczynało rosnąć dopiero jesienią. W tym roku zastój na rynku pracy zaczął się już w lipcu – mówi Jerzy Kędziora, szef Powiatowego Urzędu Pracy w Chorzowie.
Największe zwolnienia przetoczą się przez branżę finansową. W samym sektorze bankowym pracę straci 2600 osób.
Powody są dwa: dostęp do banków przez Internet oraz przerzucanie się z klienta detalicznego na firmy. To spowodowało, że nie trzeba już tak wielu oddziałów, które są stopniowo zamykane.