Na 100 bezrobotnych mężczyzn przypadało pod koniec grudnia 106 kobiet, a rok wcześniej było to 115 pań. Z danych Ministerstwa Pracy wynika, że pod koniec roku liczba bezrobotnych kobiet wzrosła o 3,7 proc. w skali roku, a mężczyzn o 12,5 proc.
– Upadło wiele firm budowlanych, gdzie poza nielicznymi wyjątkami pracują sami mężczyźni. W innych branżach zwolnienia grupowe w Polsce dotyczyły w głównej mierze pracowników produkcyjnych (oczywiście w przedsiębiorstwach produkcyjnych), a tam trzon też stanowią mężczyźni – tłumaczy Monika Zakrzewska, ekspert PKPP Lewiatan. Podobnie uważa Barbara Drabich, pełnomocnik zarządu ds. prawa pracy w ManpowerGroup.
– Pogarszająca się sytuacja w wielu branżach była powodem licznych zwolnień, w tym grupowych, a nawet upadłości wielu przedsiębiorstw, głównie produkcyjnych, gdzie zdecydowana większość załogi to mężczyźni. Dla przykładu, wśród pracowników tymczasowych w Polsce mężczyźni stanowią ok. 60 proc. – mówi Drabich.
Piotr Soroczyński, główny ekonomista KUKE, dodaje, że w ostatnim czasie na rynek pracy wróciło sporo osób z migracji i albo wyparli z niego dotychczas zatrudnionych, albo powiększyli szeregi bezrobotnych. – Najprawdopodobniej wracało więcej mężczyzn – ocenia.
Agnieszka Durlik-Khouri, ekspert KIG, zwraca uwagę, że aktywność zawodowa kobiet w Polsce jest po prostu niższa. – Kobiety są niżej wynagradzane, stąd zwolnienia o podłożu ekonomicznym mogą dotknąć ich w mniejszym zakresie, szczególnie z uwagi na fakt, iż statystycznie są lepiej wykształcone – mówi.