Piotr, fachowiec od marketingu internetowego, jest przekonany, że nie sprawdziłby się w pracy w korporacji czy w urzędzie. – Nie potrafię być pracownikiem. Próbowałem trzy razy, ale po kilku miesiącach sam się zwalniałem. Powód był zawsze ten sam – nie układała mi się współpraca z szefem – mówi.
Za to z powodzeniem działa jako freelancer, choć i tu są problemy. – Działa się zawsze co najmniej na granicy szarej strefy, a każdy freelancer stara się nie oddać fiskusowi ciężko zarobionych pieniędzy – wyjaśnia Piotr.
Jednak nieuczciwe praktyki wcale nie są potrzebne, by zachować w kieszeni więcej pieniędzy. Wystarczy korzystać z możliwości, jakie daje 50 proc. kosztów uzyskania przychodu oraz podwyższone w tym roku progi podatkowe.
Mateusz Bożek, operator filmowy z Krakowa, obecnie free-lancer, przez rok pracował na etacie w Telewizji Puls, która wtedy należała do Ruperta Murdocha. – Do tej formy zatrudnienia już bym raczej nie wrócił – mówi. Przede wszystkim dlatego, że ogranicza mu to swobodę działania. – Firma, która daje etat, chce, by pracownik działał wyłącznie na jej rzecz i nie pozwala angażować sił gdzie indziej. Zresztą często nie ma się już czasu na bardziej ambitne przedsięwzięcia – wyjaśnia Bożek.
W przypadku operatora z dorobkiem filmowym zawężenie pola działania wyłącznie do dziennikarskich newsów jest mało pociągające. – Będąc free-lancerem, można szukać kompromisu pomiędzy tym, co trzeba robić, by zarabiać na życie, a tym, co bardziej pociągające, ale trudniejsze do osiągnięcia i wymagające większego wysiłku zawodowego – dodaje. Aby to się udawało, trzeba jednak mieć ustaloną pozycję zawodową, a to oznacza przynajmniej paroletnią ciężką pracę.
Do freelancerów pracodawcy często docierają nie bezpośrednio, ale przez pośredników, którzy mają z nimi stały kontakt. – W naszej bazie znajduje się 16 tysięcy specjalistów IT, m.in. programistów, projektantów, testerów czy analityków. Obecnie ponad 200 osób pracuje w projektach naszych klientów. Ponieważ współpracujemy z tak dużą grupą, możemy dostarczyć firmom takich specjalistów, jakich na danym etapie projektu naprawdę potrzebują – mówi Marceli Smela, dyrektor generalny wrocławskiej firmy IT Kontrakt, która zajmuje się outsourcingiem kadry IT. Jego zdaniem taka forma współpracy to dla pracodawców duża wygoda i oszczędność; mają stały dostęp do dużego zespołu ekspertów IT, nie musząc zatrudniać ich na etacie.