Reklama
Rozwiń
Reklama

Składka ważniejsza od pracy

Powiat nyski znalazł receptę na fikcyjnych bezrobotnych. Jeśli wdroży ją rząd, zyskają wszyscy.

Publikacja: 20.03.2013 01:00

Prawie co drugi bezrobotny w powiecie nyskim, który był bez pracy ponad rok i nie pobierał zasiłku, odrzucił w lutym ofertę zatrudnienia.

– Proponowaliśmy zajęcie na minimum miesiąc za 1600 zł m.in. przy malowaniu szkoły i sprzątaniu – mówi „Rz" Kordian Kolbiarz, dyrektor tamtejszego urzędu pracy. Powiat prowadzi autorski program tzw. powszechnych robót publicznych. Jak wynika z danych, do których dotarła „Rz", z 304 osób, które dostały oferty, 44 nie zgłosiły się do urzędu, 22 uznały, że proponowana praca jest „nieodpowiednia", 20 przedstawiło zwolnienie lekarskie, 14 zajmowało się dziećmi. Łącznie oferty nie przyjęło 136 osób. PUP pozbawił ich statusu bezrobotnego i przestał płacić składki do NFZ.

Tamtejsze władze przewidują, że w ten sposób do 2014 r. zmniejszą bezrobocie z 24 do 12 proc. Zaoszczędzą też pieniądze. „W 2012 r. powiat wydał na bezrobotnych 23 mln zł. Objęcie ich nowym systemem, przy założeniu 50 proc. odmów, przyniesie oszczędności ok. 5 mln zł" – twierdzą.

Po co ludzie niezainteresowani pracą rejestrują się w PUP? Głównie, by mieć prawo do leczenia. – Trzeba wyprowadzić składkę NFZ z urzędów pracy. Mówi się o tym od 10 lat, ale nikt tego nie zrobił – mówi Jerzy Bartnicki, szef PUP w Kwidzynie.

A te zaniedbania to straty. Po pierwsze urzędy nie mogą zająć się bezrobotnymi, którzy chcą pracować. – Jeden pośrednik pracy przypada na 700 bezrobotnych. W prywatnej agencji maksymalnie na 100 – mówi Kolbiarz. Po drugie – do PUP niechętnie zwracają się firmy szukające pracowników, bo wiedzą o niskiej motywacji wielu zarejestrowanych. – Coraz częściej zgłaszają się do nas osoby, które chcą wyłącznie pieczątkę potwierdzającą, że rozmawiali o pracy – mówi „Rz" Mariusz Nasiborski, prezes nyskiej firmy Dagna.

Reklama
Reklama

Po trzecie budżet państwa traci pieniądze. – Chodzi o ponad 2 mld zł rocznie – szacuje Stanisław Kluza, ekonomista z SGH. W dodatku osoby chętne do pracy często nie rejestrują się w PUP, bo nie mają nadziei na realną pomoc.

– Musimy się zastanowić, jak wyprowadzić z PUP składkę NFZ. Może lepiej przyznać prawo do leczenia wszystkim – mówi Wiktor Wojciechowski z Invest-Banku. Możliwe jest też przesunięcie weryfikacji składki NFZ do pomocy społecznej. Chyba że sprawdzi się pomysł nyski – albo chęć podjęcia pracy, albo brak składki do NFZ. —jcs

Prawie co drugi bezrobotny w powiecie nyskim, który był bez pracy ponad rok i nie pobierał zasiłku, odrzucił w lutym ofertę zatrudnienia.

– Proponowaliśmy zajęcie na minimum miesiąc za 1600 zł m.in. przy malowaniu szkoły i sprzątaniu – mówi „Rz" Kordian Kolbiarz, dyrektor tamtejszego urzędu pracy. Powiat prowadzi autorski program tzw. powszechnych robót publicznych. Jak wynika z danych, do których dotarła „Rz", z 304 osób, które dostały oferty, 44 nie zgłosiły się do urzędu, 22 uznały, że proponowana praca jest „nieodpowiednia", 20 przedstawiło zwolnienie lekarskie, 14 zajmowało się dziećmi. Łącznie oferty nie przyjęło 136 osób. PUP pozbawił ich statusu bezrobotnego i przestał płacić składki do NFZ.

Reklama
Praca
AI zmienia już pracę specjalistów i menedżerów
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Praca
Samotność niszczy gospodarkę po cichu. Pracownicy dotknięci poczuciem izolacji
Praca
Zbyt rzadko czujemy się w pracy doceniani, zbyt często dyskryminowani
Praca
Wyższe normy etyczne firm nie zawsze chronią pracowników
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Praca
Menedżerowie przeceniają zaangażowanie pracowników
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama