Reklama
Rozwiń
Reklama

Polska to nie jest kraj dla starych ludzi

Jeśli w święta będziemy życzyć sobie 100 lat, to nie zapomnijmy dodać „w zdrowiu”. Bo z opieką nad seniorami nie jest dobrze, a może być gorzej. Mimo raportów, diagnoz i projektów ustaw.

Publikacja: 23.12.2025 17:49

Polska to nie jest kraj dla starych ludzi

Foto: Adobe Stock

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są obawy Polaków względem starości i potrzeb opieki długoterminowej?
  • Kto najczęściej ponosi odpowiedzialność za opiekę nad starszymi członkami rodziny?
  • Dlaczego formalna opieka długoterminowa jest niedostateczna i jaką rolę odgrywają w niej instytucje?
  • Jakie wyzwania stoją przed systemem opieki ze względu na deficyt pracowników?
  • Jakie są plany legislacyjne związane z poprawą systemu opieki długoterminowej w Polsce?
  • Co stanowi trudności we wdrażaniu nowych rozwiązań dotyczących koordynacji opieki?

Z badań Banku Światowego (BŚ), który przyjrzał się naszemu systemowi opieki długoterminowej wynika, że tylko 4 proc. dorosłych Polaków nie ma obaw przed starością. Reszta je ma, ale wielu jest przekonanych, że dopiero po 80. roku życia będzie wymagało wsparcia, a 12 proc. wydaje się, że pomoc w ogóle nie będzie im w przyszłości potrzebna. Tymczasem średnia długość życia w zdrowiu wynosi w Polsce około 61 lat, zatem, jak piszą eksperci BŚ, wyobrażenia polskiego społeczeństwa o tym, że potrzeba opieki pojawia się dopiero po osiemdziesiątce, nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości.

Przekonanie o tym, że starość jest zła, ale długo będziemy w stanie być samodzielni, sprawia, że w większości rodzin temat ewentualnej opieki nie jest poruszany, a jak pokazują przywołane badania, 68 proc. pytanych, jak powinna być zorganizowana opieka długoterminowa, gdyby jej potrzebowali, chciałoby otrzymywać wsparcie we własnym domu. I jak wynika z raportu BŚ, większość potrzebujących dziś pomocy pozostaje we własnych domach i pod opieką bliskich, ponieważ, w Polsce filarem opieki długoterminowej (ODT) jest rodzina. W 80 proc. pomoc osobom, które mają problem z samodzielnym funkcjonowaniem świadczona jest nieformalnie. Tylko 20 proc. zapotrzebowania ODT wypełniają instytucje.

Czytaj więcej

Co dzieje się z mózgiem w wieku 9, 32, 66 i 83 lat? Przełomowe wyniki badań

Pokolenie „przegubowe” najbardziej obciążone zadaniami

Zwykle opieka nad bliskimi, potrzebującymi pomocy spada na kobiety, które często zmuszone są rezygnować z pracy, ponieważ nie są w stanie łączyć wszystkich ról, w jakich obsadziło je życie. Z raportu wynika, że w najtrudniejszej sytuacji są osoby z tzw. pokolenia przegubowego (w wieku 45-64 lat), które powinny pracować, a jednocześnie oczekuje się od nich, że zapewnią opiekę najmłodszym członkom rodziny, czyli wnukom i najstarszym, czyli rodzicom. Często te role są nie do pogodzenia, a o rezygnacji z pracy decyduje poczucie obowiązku wobec potrzebujących opieki, brak informacji, gdzie i po jaką pomoc można się zwrócić, problem z dostępnością niektórych usług, a także koszty zapewniania formalnej opieki długoterminowej.

Reklama
Reklama

– Rodziny nie stać na skorzystanie nie tylko z prywatnej opieki długoterminowej, ale nawet na dopłatę do pobytu w domu pomocy społecznej (DPS), gdzie pobiera się 70 proc. z emerytury seniora, a resztę muszą pokryć bliscy. Jeśli nie ma rodziny, to za pobyt w DPS-ie płaci gmina, przy czym koszty pobytu czy w DPS-ie czy to prywatnym domu opieki bardzo się zbliżyły. W dużych wojewódzkich miastach to 7-8 tys. miesięcznie – mówi Ada Zaorska, prezeska Polskiego Stowarzyszenia Opieki Domowej.

– Dlatego mamy w tej chwili w kraju 3 tys. wolnych miejsc w DPS-ach. Natomiast do Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych (ZOL) ludzie czekają w kolejkach, bo tam cały koszt, który pokrywa senior to 70 proc. jego dochodu. Rodzina nic nie dopłaca, więc woli umieścić bliską osobę w ZOL-u. Teoretycznie nie powinna ona być tam dłużej niż 6 miesięcy, ale praktyka jest taka, że jak już tam trafi, to zostaje do końca – mówi Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu ds. legislacji Związku Miast Polskich.

Czytaj więcej

Sama emerytura nie zapewni spokojnej starości

Brakuje nam opiekunek i będzie z tym coraz gorzej

Rozwiązaniem jest korzystanie z opiekunek, które rodzina zatrudnia, płacąc od 30 do 50 zł za godzinę. Oczywiście, o ile taką pomoc znajdzie, co nie jest łatwe. Bo Polkom poczucie obowiązku każe zająć się bliskimi, ale do pracy w charakterze opiekunki się nie garną. Według OECD Polska jest niemal na końcu zestawienia krajów pod względem liczby pracowników ODT przypadających na 100 osób w wieku 65 lat lub starszych.

– Ratują nas Ukrainki, ale i tak deficyt rąk do pracy w tym zawodzie szacuje się dziś w Polsce na 20 tys., a po uruchomieniu bonu senioralnego, który zwiększy zapotrzebowanie, będzie to nawet 50 tys. Jednym słowem, nie będzie miał kto tego bonu obsłużyć – dodaje Ada Zaorska.

Powody braku chętnych do pracy są przynajmniej trzy. Niestabilność. Śmierć podopiecznego czy jego pobyt w szpitalu oznaczają utratę źródła zarobku. Do tego praca nie jest łatwa i mało prestiżowa. Każdy, w tym opiekunka, ma też potrzebę bycia docenioną i szanowaną.

Reklama
Reklama

– A czasem trudno zwykłe „dziękuję” usłyszeć. Niektórzy myślą, że jak płacą za coś, to już nie muszą się kulturalnie odnosić do opiekunki – mówi prezeska PSOD.

Ada Zaorska pytana, co jest potrzebne dla usprawnienia systemu, odpowiada, że oczywiście pieniądze, ale też podniesienie prestiżu zawodu i koordynacja, bo dziś opiekunowie i potrzebujący pomocy są zdani na siebie. Błądzą między instytucjami, nie wiedzą, jakie usługi i świadczenia zapewnia państwo. Mają poczucie, że są zdani na siebie.

– A problem będzie narastał. Tam, gdzie wsparcie nieformalne jest niedostępne, pojawia się zapotrzebowanie na formalne mechanizmy opiekuńcze czy to państwowe, czy prywatne – podsumowuje.

Bank Światowy wskazuje, że Polska znajduje się w fazie intensywnego starzenia się społeczeństwa. Osoby powyżej 65. roku życia stanowią 19,5 proc. populacji, a do 2060 r. ich udział wzrośnie do ponad 32,6 proc. Jednocześnie skraca się okres życia w zdrowiu, szczególnie wśród kobiet. Czeka nas spadek liczby opiekunek nieformalnych, bo te, które dziś pełnią tę rolę z czasem same będą potrzebować pomocy, a z powodów demograficznych tylko część ją znajdzie. Skutkiem będzie rosnący popyt na formalne usługi opiekuńcze, a to z kolei spowoduje ich dalszy wzrost cen. Już obecnie OECD szacuje, że pokrycie kosztów całodobowej opieki długoterminowej przewyższa dochód prawie wszystkich Polaków, którzy jej potrzebują. Co będzie, gdy siła nabywcza pierwszej emerytury spadnie w 2050 r. do 27 proc. ostatniego wynagrodzenia?

Państwo ma mieć plan, jak zapewnić opiekę

To nie jest tylko problem Polski. UE w 2020 poleciła krajom członkowskim opracowanie planu działania, który ma zapewnić ich mieszkańcom dostępną, kompleksową i niedrogą opiekę długoterminową. Początki tej reformy stały się jednym z naszych kamieni milowych KPO. W ramach jego wypełniania powstał przywoływany tu raport Banku Światowego i projekt ustawy o opiece długoterminowej, który niedawno opublikowano na stronie Rządowego Centrum Legislacji.

Jak czytamy w uzasadnieniu, celem ustawy jest zapewnienie przejrzystości, dostępności i jakości opieki nad osobami wymagającymi długoterminowego wsparcia oraz wprowadzenie funkcji koordynacyjnej. Dziś nie mamy definicji ODT. Projekt przesądza, że są to zarówno usługi i świadczenia z obszaru opieki zdrowotnej, jak i pomocy społecznej, ale nie ma w nim propozycji nowych świadczeń. minister ds. polityki senioralnej zauważa, że koszyk różnego rodzaju dostępnych dziś form wsparcia jest nieczytelny i niejasny dla jego odbiorcy, co znacząco wydłuża czas uzyskiwania pomocy i rodzi niepewność.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Seniorzy niezadowoleni z najmu senioralnego. Gminy mogą mieć z nim problem

Koordynator za 3500 zł?

Zaradzić temu mają powiatowi koordynatorzy. Powinna to być pierwsza osoba, do której zgłoszą się potrzebujący ODT. To od niej powinni się dowiedzieć, na jakie usługi i świadczenia mogą liczyć, jakie są zasady otrzymywania pomocy i kiedy ta pomoc będzie dostępna. Koordynator ma też doradzić, jakie rozwiązanie dla danej osoby będzie najlepsze. Do niego będą też trafiać informacje ze szpitali o wypisaniu osoby, która nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Taką informację szpital wyśle też do opieki społecznej, a koordynator ma sprawdzić, czy osoba została „zaopiekowana”. Koordynator będzie też musiał znaleźć czas na raportowanie o swojej pracy. Pomysł, by rodziny mogły skorzystać z kompetentnego doradcy jest doskonały. Problem w tym, że jeśli ma to działać, tak, jak przewidziano w projekcie, to będzie to fikcja, a nie realna pomoc i samorządowcy, na których spada największy ciężar organizacji ODT nie kryją rozczarowania.

Dr Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura Związku Powiatów Polskich zdecydowanie więcej spodziewał się po projekcie ustawy o opiece długoterminowej. W końcu zgodnie z zapowiedziami rozwiązania w nim zawarte dotyczą 403 tys. osób korzystających z opieki długoterminowej i 9,9 mln osób 60+. Jego zdaniem potrzebne są nowe formy świadczenia opieki. Tymczasem w ustawie ograniczono się jedynie do skatalogowania tego, co z innych ustaw wynika.

– Nową jakością miało być skoordynowanie usług opieki długoterminowej. Cel, jak najbardziej słuszny, ale wykonanie rozczarowujące. Każdy powiat ma mieć wyznaczonego koordynatora, który na papierze ma udzielać indywidualnego wsparcia doradczego. Tyle tylko, że koordynator nie został wyposażony w żadne skuteczne narzędzia ułatwiające realizację jego wskazań dla konkretnej osoby. Co więcej, projektodawca założył, że wynagrodzenie za pracę koordynatora wyniesie... 3.500 zł miesięcznie na powiat. Gdyby potraktować te wyliczenie na serio, to znaczy, że w każdym powiecie i mieście na prawach powiatu koordynacją będzie się zajmowała jedna osoba zatrudniona na około 1/3 etatu. Dostanie się do takiego koordynatora będzie trudniejsze niż uzyskanie świadczeń w zakresie opieki długoterminowej – mówi dyr. Grzegorz Kubalski.

W jego ocenie projekt ten to jedynie pozorowanie, że coś w tej sprawie się dzieje.

Reklama
Reklama

– Jestem przekonany, że osoby, które usłyszały od minister ds. polityki senioralnej o projekcie tej ustawy, a go nie przeczytały, myślą, że przybędzie miejsc, w których potrzebujący długoterminowej opieki ją otrzymają i pieniędzy na jej zorganizowanie. Nic bardziej błędnego, a potrzeby w tym zakresie są coraz większe i będą rosły – dodaje dyr. Kubalski.

Czytaj więcej

Trwają konsultacje ws. bonu senioralnego. Trafi do rodzin osób powyżej 75. r.ż.

Samorządowcy zgłaszają listę problemów do rozwiązania

– Ten projekt jest daleko mniej przełomowy niż byśmy chcieli. Jest w nim mnóstwo definicji. Nowych zadań dla samorządów, bez pieniędzy na ich wykonanie. Tymczasem my mamy bardzo konkretne oczekiwania. Na przykład w tej chwili z dofinansowaniem z KPO budujemy lub modernizujemy 150 ZOL-i, ale nie mamy żadnych gwarancji, że NFZ podpisze z nimi kontrakt na świadczenia ODT. Chcielibyśmy też, żeby DPS-y mogły świadczyć takie usługi, jak ZOL-e, bo dziś formalnie to są różne instytucje, ale w praktyce 40 proc. przebywających w DPS-ach nie wstają z łóżka i potrzebują pomocy, jak w ZOL-ach. Chcielibyśmy, żeby projektodawca dostrzegł to i dopasował przepisy do realiów – mówi Marek Wójcik.

Samorządowcy chcieliby też, żeby jak najwięcej potrzebujących pomocy mogło ją otrzymywać w domach.

– Dzisiaj sytuacja wygląda tak, że pielęgniarki, które wygrywają kontrakt z NFZ na opiekę środowiskową dla np. 30 pacjentów, zajmują się, co zrozumiałe, pacjentami, do których mają najbliżej. Kontrakt im się kończy i kolejny wygrywają osoby z drugiego końca województwa. One też opiekują się pacjentami, do których mają najbliżej, w efekcie osoby zaopiekowane przy poprzednim kontrakcie tracą wsparcie. Mamy wiele takich zdiagnozowanych problemów i liczymy, że ustawodawca zaproponuje ich przemyślane rozwiązanie, ponieważ potrzeby są duże, a będą jeszcze większe, więc musimy dobrze gospodarować tym, co mamy – wylicza Marek Wójcik.

Reklama
Reklama

Przełomu nie ma, ale idziemy w dobrym kierunku

Łagodniejsza w ocenie projektu jest dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak, prof. SGH, prorektor ds. nauki, dyrektor Instytutu Statystyki i Demografii tej uczelni.

– Procedowana ustawa nie jest przełomowa, ale jest krokiem do przodu. Autorzy projektu dostrzegli problem braku koordynacji i próbują go rozwiązać. Nie ulega wątpliwości, że powinien w systemie być ktoś, od kogo rodzina czy potrzebujący opieki senior dowie się, gdzie i z jakiej pomocy może skorzystać. Taki koordynator powinien rozpoznać potrzeby seniora i zaproponować odpowiednie rozwiązanie. Najlepsze dla seniora jest zapewnienie mu opieki w domu. Dopiero, gdy potrzebna będzie pomoc całodobowa, rozwiązaniem staje się dom pomocy społecznej lub prywatny dom opieki. Natomiast gdy senior potrzebuje bardziej leczenia, niż pomocy w codziennym funkcjonowaniu, wtedy powinien zostać umieszczony w zakładzie opieki leczniczej – mówi prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak.

Z uzasadnienia projektu wynika, że jest on pierwszym krokiem w reformowaniu ODT. Na razie nic się nie zmieni i z ciężarem opieki rodziny muszą sobie radzić same.

– Mówi się, że dzisiejsze babcie i dziadkowie za mało czasu spędzają z wnukami i to jest prawda, bo muszą się opiekować swoimi rodzicami – podsumowuje Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich ds. legislacji.

Tekst powstał przy wykorzystaniu narzędzia Google Pinpoint, które ułatwia przeszukiwanie dużych zbiorów danych.

Prawo w Polsce
Zmowa przetargowa Budimexu. Wyrok może utrudnić walkę o kolejne kontrakty
Prawo karne
Zapadł wyrok w sprawie afery SKOK Wołomin. 14 lat więzienia za wypranie blisko 350 mln zł
Praca, Emerytury i renty
Planujesz przejść na emeryturę w 2026 roku? Ekspert ZUS wskazuje dwa najlepsze terminy
Ubezpieczenia i odszkodowania
Sąd Najwyższy: to, że kierowca zapłaci za wypadek, nie zwalnia ubezpieczyciela
Prawo karne
Radosław Baszuk: Jesteśmy przyzwyczajeni do szybkich aresztowań, ale to nie przypadek Ziobry
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama