Osoba, która się uczy, ma prawo do renty rodzinnej do 25. roku życia. Wcześniejsze przerwanie nauki powoduje utratę tego prawa.
Przekonał się o tym Błażej M., który musiał oddać ponad4,5 tys. zł tytułem nienależnie pobranego świadczenia. Okazało się, że w lipcu 2001 r. po dwóch latach nauki podjął decyzję o zmianie uczelni, odebrał z dziekanatu Uniwersytetu Wrocławskiego dokumenty, co spowodowało skreślenie go z listy studentów. Tydzień później odbył pomyślnie rozmowę kwalifikacyjną w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Warszawie, gdzie podjął naukę od października.
Na tej podstawie Zakład Emerytalno-Rentowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, który wypłacał mu rentę rodzinną od śmierci ojca, uznał, że w okresie wakacji Błażej M. nie był studentem, co stanowiło warunek otrzymywania tego świadczenia. Sąd okręgowy, który zajął się tą sprawą, zmienił tę decyzję i uznał, że zainteresowany miał w tym czasie prawo do renty. Zdaniem SO kontynuował on naukę w szkole wyższej. Okres nauki bowiem wcale nie musi być nieprzerwany, może być nawet przeplatany okresami świadczenia pracy czy niepobierania nauki.
W uzasadnieniu orzeczenia sąd pierwszej instancji powołał się na wyrok Sądu Najwyższego z 3 października 2000 roku. (sygn. II UKN 739/99), zgodnie z którym student w czasie urlopu dziekańskiego kontynuuje naukę w szkole wyższej, co oznacza, że nie traci prawa do renty rodzinnej, niezależnie od tego, z jakich przyczyn udzielono mu tego urlopu. Zaniechanie kształcenia się przez pewien czas (ale pozostający w związku z pobieraniem nauki) nie wpływa naprawo do renty.
Odebranie dokumentów z uczelni miało na celu przeniesienie się na inną uczelnię i kontynuowanie nauki. Ponadto nastąpiło to w okresie letnim, który na uczelniach i w szkołach jest martwy.