Przywykliśmy, że przeciwnicy nas nie oszczędzają. Podobnie było w kampanii przed wyborami samorządowymi, gdzie PiS wprost ustami swojej rzecznik mówiło o eliminacji ludowców z życia publicznego. Wtedy się nie udało i nie uda się teraz, bo wpychanie nas do szufladki z LGBT nie działa. Mogą sobie gardłować na konferencjach prasowych, ich media powtarzać to potem co 15 minut, ale na spotkaniach tematów światopoglądowych nie ma. W ostatnich 30 dniach przejechałem ponad 10 000 km, odbyłem setki spotkań w wyborcami we wszystkich częściach Polski i wie pan o co najczęściej mnie pytano? Dwa tematy: służba zdrowia oraz zwolnienie rent i emerytur z podatku. Widać drogi PiS-ie, coś poszło wam nie tak.
W kuluarach PiS mówi, że wyborcy PSL albo nie pójdą głosować na KE, albo zagłosują częściowo na PiS właśnie. To ma być efekt rozczarowania lewicowym kursem całej KE.
O lewicowym kursie słyszę tylko od polityków PiS, na spotkaniach takie głosy pojawiały się bardzo rzadko i tylko na początku kampanii. Zresztą były to głównie pytania o kłamliwe materiały TVP na nasz temat. Badania pokazują, że zdecydowana większość naszych wyborców z 2015 i 2018 roku została przy nas w Koalicji Europejskiej. Przyciągamy też nowych, którzy odchodzą od PiS – nauczycieli, pielęgniarki, opiekunów osób niepełnosprawnych i innych rozczarowanych butą tej władzy.
Odnoszę wrażenie, że PiS nie docenił determinacji opozycji i potrzeby zmian wśród Polaków. Przecież apele o zjednoczenie słyszeliśmy na spotkaniach od ponad roku, choć wtedy wydawało się to wręcz niemożliwe. A jednak, udało się i jest premia za jedność. Nawet sondaże pokazuję, że poparcie dla koalicji jest większe niż suma wyników wszystkich partii tworzących KE. Widać, że plan PiS się nie powiódł.
Jest pan prezesem PSL już blisko cztery lata. Na ile może pan postawić wniosek - po licznych spotkaniach "w terenie" - że polska poza dużymi miastami się zmienia, liberalizuje?
Polska się zmienia, nie tylko wieś czy małe miasteczka. To nie jest skręt ani w prawo, ani w lewo, jak chcieliby niektórzy politycy z jednej czy drugiej strony. Kończy się przyzwolenie na politykę w Kościele. Dotychczas raczej przymrużano na to oko, machano ręką, puszczano mimo uszu. Dziś – po filmie braci Sekielskich – jest dość jasny sygnał od wiernych: dość polityki w Kościele. I my też, jako członkowie wspólnoty kościelnej, głośno o tym mówimy.