Budka: Jeśli Ziobro nie wiedział, tym bardziej powinien podać się do dymisji

- Wsłuchujemy się w głos opinii publicznej. Tutaj zdecydowana większość osób, które wyrażają tę opinię mówi, że Ziobro powinien podać się do dymisji. Skoro sam nie potrafi tego zrobić, skoro premier Morawiecki murem staje za nim, ponosząc współodpowiedzialność za to, co dzieje się w resorcie, skoro Jarosław Kaczyński milczy, to trzeba pomóc w tym, by móc go odwołać - ocenił były minister sprawiedliwości Borys Budka z Platformy Obywatelskiej.

Aktualizacja: 29.08.2019 08:52 Publikacja: 29.08.2019 08:33

Budka: Jeśli Ziobro nie wiedział, tym bardziej powinien podać się do dymisji

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

- Jeżeli było tak, jak twierdzi pan minister, że nie wiedział, to tym bardziej powinien podać się do dymisji jako prokurator generalny - powiedział Budka w TVN24, komentując aferę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości.

- Przypomnę, że prokuratura została tak skonstruowana, że to są jego najbardziej zaufani ludzie. W prokuraturze regionalnej w Katowicach jest ekipa, do której trafiają najbardziej istotne śledztwa, tzw. polityczne i jeżeli było tak, że od marca tego roku do chwili wyjścia na jaw tych materiałów Ziobro nic nie wiedział, że tam są tak bardzo obciążające jego zastępcę rzeczy, to znaczy, że nie panuje nad prokuraturą. To się wydaje niezrozumiałe i niepojęte - przekonywał były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL.

- My idziemy dalej. My mówimy: prokurator generalny to nie powinien być polityk. To powinien być doświadczony prokurator, powinna być osoba o nieskazitelnym charakterze, bo dochodzimy do sytuacji, której nie ma w żadnym cywilizowanym kraju. Otóż Zbigniew Ziobro jako polityk ma prawo wglądu do każdego postępowania. Co więcej, ma prawo informować opinię publiczną - zauważył Budka, zauważając, że minister sprawiedliwości "nawet sam nie zdymisjonował Łukasza Piebiaka, tylko pozwolił mu położyć dymisję albo wymusić".

Urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości udostępniali wrażliwe informacje z życia co najmniej 20 sędziów. Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować szefa Stowarzyszenia "Iustitia" - poinformował w zeszły poniedziałek Onet.pl.

Aby zdyskredytować prof. Krystiana Markiewicza, szefa "Iustitii", wykorzystano pogłoski i plotki na temat jego życia intymnego. Dokument w sprawie sędziego przekazała wiceministrowi sprawiedliwości kobieta o imieniu Emilia w czerwcu 2018 roku. Kobieta współpracowała z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. Za jego zgodą anonimowo wysyłała do mediów kompromitujące materiały - ustalił Onet.

- To jest absolutnie zatrważające, że został zbudowany system w państwie, w Ministerstwie Sprawiedliwości, który zmierza do tego, żeby niszczyć konkretnych ludzi, którzy chcą walczyć o praworządność i sprawiedliwość - mówił o całej sprawie prof. Markiewicz.

Kobieta miała dać pracownikom resortu dostęp do swojego konta na Twitterze, by można było skopiować historię jej wpisów, także tych wykasowanych. Prywatnie Emilia jest związana z jednym z pracowników Krajowej Rady Sądownictwa, sędzią, który wcześniej pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Dowody świadczą o tym, że kobieta była w bezpośrednim kontakcie z ministrem Piebiakiem. Za pośrednictwem komunikatorów internetowych ustalała sposoby kompromitowania sędziów w mediach społecznościowych oraz w mediach prorządowych. Plan ten zaakceptował wiceminister.

"Dziękuję bardzo. Teraz trzeba wypocząć by dalej walczyć o dobrą zmianę. O podwyżce się pomyśli" - pisał w jednej z wiadomości wiceminister Piebiak.

Inna rozmowa miała dotyczyć ataku medialnego na sędziego Piotra Gąciarka z warszawskiego oddziału „Iustitii". Materiał na jego temat pojawił się w programie "Alarm" w TVP1.

- Może wybuchnie mała afera w programie Alarm. Mam nadzieję, że nie zawiodłam - pisała kobieta.

- Jeżeli było tak, jak twierdzi pan minister, że nie wiedział, to tym bardziej powinien podać się do dymisji jako prokurator generalny - powiedział Budka w TVN24, komentując aferę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości.

- Przypomnę, że prokuratura została tak skonstruowana, że to są jego najbardziej zaufani ludzie. W prokuraturze regionalnej w Katowicach jest ekipa, do której trafiają najbardziej istotne śledztwa, tzw. polityczne i jeżeli było tak, że od marca tego roku do chwili wyjścia na jaw tych materiałów Ziobro nic nie wiedział, że tam są tak bardzo obciążające jego zastępcę rzeczy, to znaczy, że nie panuje nad prokuraturą. To się wydaje niezrozumiałe i niepojęte - przekonywał były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL.

Pozostało 82% artykułu
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS
Polityka
Małgorzata Wassermann poparła pośrednio kandydata PO w Krakowie
Polityka
Jarosław Kaczyński odwołuje swoją przyjaciółkę z zarządu "Srebrnej"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory 2024. Kto wygra drugie tury?