W ubiegłym tygodniu koalicji nie udało się w Sejmie odrzucić weta do ustawy medialnej. Rząd zaczął więc myśleć, jak zapobiec takim sytuacjom. – Musimy starać się innymi, pozaustawowymi rozwiązaniami reformować kraj – oznajmił w “Dzienniku” Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego premiera.
Politycy PO twierdzą, że reformy można będzie wprowadzać na podstawie rozporządzeń. – Jeżeli prezydent będzie wetował każdą ustawę, to rozporządzenia mogą być jedyną możliwością – planuje Zbigniew Chlebowski, szef Klubu PO.
Prawnicy podchodzą do pomysłu z pobłażaniem. – Rządzenie za pomocą rozporządzeń to gazetowy slogan – ocenia prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista. – Treść rozporządzenia jest z góry zdeterminowana tym, co zapisano w ustawie. Bywają przypadki, gdy rozporządzeniem można dokonywać pewnych zmian, ale nigdy szerszych, niż pozwala na to ustawa.
Dr Ryszard Piotrowski uważa, że nie ma możliwości przeprowadzenia reform w ten sposób. – Niedopuszczalne jest w państwie demokratycznym traktowanie prawa i konstytucji jako gry. Dla korzyści politycznych nie można odstępować od ustalonego w konstytucji trybu tworzenia prawa. A tam zapisano, że rząd odpodpowiada za wykonywanie ustaw – mówi dr Piotrowski.
Nawet poseł PO Sebastian Karpiniuk, z wykształcenia prawnik, nie chciał komentować propozycji kolegów. – Jestem przekonany, że do tego nie dojdzie, bo opinia społeczna wymusi na prezydencie i lewicy poparcie dla rozwiązań rządu – mówi “Rz”.