Powodem jest obawa, że po wprowadzeniu ustawy kolejnym krokiem będą żądania refundacji in vitro. A to, według niektórych szacunków, może kosztować budżet nawet 100 mln zł rocznie.
Ustawa o in vitro nie była jednak głównym tematem trwającego prawie pięć godzin spotkania parlamentarzystów Platformy w Jachrance pod Warszawą. Posiedzenie zaczął premier Donald Tusk, który zaapelował do posłów swojej partii o jedność i „bycie silną drużyną". Prosił ich także, aby byli gotowi na „trudną jesień", bowiem rząd będzie realizował niepopularne społecznie projekty. Zastrzegł jednak, że obecnie najważniejsze jest dokończenie wszystkich projektów, które zostały zapowiedziane w expose.
– Premier mówił, że przed nami trudne kroki, że nie rezygnujemy z reform. Mówił też, że musimy być gotowi się na złą koniunkturę gospodarczą – mówi Andrzej Biernat (PO). Zainteresowanie rządu w najbliższych miesiącach skupi się głównie na gospodarce, ale także polityce społecznej i prorodzinnej. Była też mowa o funkcjonowaniu klubu. – Aby więcej słuchać siebie nawzajem i bardziej szanować – mówi „Rz" jeden z posłów PO.
Dyskusję posłów zdominowała jednak sytuacja grupy konserwatywnej w PO. Głos w tej sprawie zabrali m.in. wiceprzewodnicząca partii Hanna Gronkiewicz-Waltz, minister finansów Jacek Rostowski czy poseł John Godson. Apelowali, by uszanować – jak to wyraziła Gronkiewicz-Waltz – ich „konserwatywne kręgosłupy".
Tematem dyskusji były też kontrowersje wokół ministra sprawiedliwości. Tusk skrytykował Jarosława Gowina za zbytnie eksponowanie własnego zdania. Miał pretensje o to, że ten nie odcinał się od sugestii, że tworzy wewnątrz PO frakcję, która mogłaby przejść do PiS. Jednocześnie Tusk chwalił też Gowina jako twórcę ważnych projektów legislacyjnych.