Na Forum Bezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej o bezpieczeństwie zdrowotnym dyskutowali uczestnicy panelu pt. „Bezpieczeństwo zdrowotne – kto zapewni nam dostęp do leków i wyrobów medycznych?”. Jak wynika z dyskusji w obliczu doświadczeń pandemii, coraz konfliktów zbrojnych w różnych częściach świata i zaburzeń na rynkach globalnych, konieczne staje się budowanie lokalnej i regionalnej samowystarczalności lekowej, a państwo powinno aktywnie wspierać rozwój krajowej produkcji oraz tworzenie rezerw strategicznych w kluczowych grupach produktów.
– Jeśli chodzi o łańcuchy dostaw, to niebezpieczne jest to, że w Unii Europejskiej w 80 proc., a w Polsce nawet w 90 proc., bezpieczeństwo od strony produkcyjnej i logistycznej oddaliśmy krajom azjatyckim. Zważywszy, że aż 80 proc. substancji czynnych do produkcji leków generycznych w UE pochodzi z Chin i Indii, to np. potencjalny konflikt Indie–Pakistan byłby bardzo niebezpieczny. Nasze zapasy leków starczą na trzy–pięć miesięcy. Trzeba więc zadbać o bezpieczeństwo lekowe – mówił Łukasz Pietrzak, główny inspektor farmaceutyczny. Jak dodał, w naszym kraju jest 150–160 tys. łóżek szpitalnych, co oznacza, że przy wybuchu konfliktu obejmującego Polskę i przybywania 2–3 tys. pacjentów na tydzień szybko wzrosłoby też zapotrzebowanie na leki.
– Jeśli idzie o łóżka szpitalne i leki, bufor jest mały. Do tego nasza dyrektywa obronna zakłada zamknięcie granic, a są tylko dwa szpitale, które mogłyby przenieść się do podziemi i nadal działać. Strategia powinna obejmować infrastrukturę, kadry i leki – podkreślił szef GIF.
– To rzeczywiście problem, że tylko 20 proc. substancji czynnych do leków generycznych jest produkowanych w UE. Nie da się jednak tego trendu odwrócić w ciągu kilku lat. To proces długotrwały, ale Europa powinna być w tym zakresie samowystarczalna. Trzeba jak najszybciej umożliwić produkcję substancji czynnych w Europie i Polsce. W przypadku leków innowacyjnych substancji czynnych produkujemy już znacznie więcej – mówił Marek Kos, wiceminister zdrowia. Wskazał, że podczas polskiej prezydencji w Radzie UE przyjęto wspólne stanowisko państw członkowskich w sprawie rewizji pakietu farmaceutycznego. – Z kolei krajowi producenci leków oczekują wsparcia. Chcemy, aby popłynęło ono z funduszy UE – dodał.
Podczas dyskusji rozmawiano też o doświadczeniach z pandemii koronawirusa. – W czasie pandemii bardzo szybko, wraz z producentami i szpitalami, musieliśmy uelastycznić programy lekowe. Umożliwiono wysyłkę leków do domu pacjenta. Można też było zablokować zabieranie leków z naszego rynku na inne – mówił Maciej Miłkowski, koordynator ds. analityki finansowej w Wojskowym Instytucie Medycznym – Państwowym Instytucie Badawczym, były wiceminister zdrowia. Przyznał, że teraz programy lekowe też są zmieniane i uelastyczniane. Wskazał również na problem zwiększonego magazynowania, w szczególności płynów infuzyjnych.
– Stabilność i bezpieczeństwo to stały i nieprzerwany dostęp do leków. Produkcja jest bardzo ważna, ale hurt i apteki też są ważne w łańcuchu dostaw, bo finalnie leki trzeba sprzedać. Ważna jest też cena, bo nawet jeśli zamienimy leki zagraniczne na polskie, ale droższe, to nie będzie to sukces. Ważna jest skala produkcji, bo ona obniży cenę – mówił z kolei Marian Witkowski, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej (NRA), wskazując, że globalni potentaci myślą o przeniesieniu produkcji do Polski, a NRA szuka rozwiązań w zakresie zwiększenia obrotu polskimi lekami. – Inny element to dostępność, potrzeba więcej aptek, a kluczowe zagadnienie to przenoszenie zezwoleń na prowadzenie aptek – dodał.
Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego – Krajowi Producenci Leków, stwierdził, że bezpieczeństwo lekowe Polski składa się z wielu części. Zwrócił uwagę na listę leków krytycznych, potrzebę mocniejszych zachęt dla producentów oraz fakt, że na liście spółek strategicznych nie ma żadnej firmy farmaceutycznej. – W ustawie refundacyjnej trzeba dodać zachęty do produkcji, choć jej koszty nie będą tak niskie jak w Azji – dodał.
– Jesteśmy firmą obecną w Polsce od 48 lat. Wciąż produkujemy w Polsce leki eksportowane do ponad 130 krajów. Pod Poznaniem jest centrum logistyczno-dystrybucyjne i stamtąd trafiają one do ponad 200 mln pacjentów – przypomniał z kolei Krzysztof Kępiński, dyrektor relacji zewnętrznych, członek zarządu GSK. – Ważne są też szczepienia profilaktyczne, ale do nich przekonać najtrudniej – dodał.
W dyskusji poruszono też kwestię wyrobów medycznych. – Nie ma bezpieczeństwa lekowego bez zabezpieczenia wyrobów medycznych. Same leki nie wystarczą. Ukraińcy wciąż pytają o opatrunki. Podczas pandemii trzeba było sprowadzać respiratory i maseczki, choć mamy duże moce produkcyjne. W Polsce panuje równowaga pomiędzy importem-eksportem, ale brakuje narzędzi do wdrażania innowacji. Nie ma też zachęt do produkcji. Ważne jest też udrożnienie kanałów dystrybucyjnych – podkreślał Arkadiusz Grądkowski, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych POLMED.