Reklama
Rozwiń

Wiceprezeska Bayer: „Firmy nie mają elastyczności cenowej”

- Skutecznie stosowane leki w wielu przypadkach obniżają całkowite koszty opieki zdrowotnej. Przekładają się na mniejszą liczbę hospitalizacji czy zmniejszenie liczby zaostrzeń choroby u pacjentów – mówi Christine Roth, wiceprezeska wykonawcza ds. globalnej strategii i komercjalizacji produktów w Bayer.

Publikacja: 07.07.2025 16:45

Wiceprezeska Bayer: „Firmy nie mają elastyczności cenowej”

Christine Roth, wiceprezeska wykonawcza ds. globalnej strategii i komercjalizacji produktów w Bayer

Foto: Bayer

Unia Europejska jest na zaawansowanym etapie prac nad pakietem farmaceutycznym. Jak ocenia pani te przepisy z perspektywy osoby, która zajmuje się komercjalizacją wyników badań nad nowymi lekami?

Kiedy weźmiemy pod uwagę czas oraz skalę inwestycji potrzebnych, by nowy produkt farmaceutyczny w ogóle miał szansę dojść do etapu rozpoczęcia procesu zatwierdzania, okazuje się, że bardzo niewiele firm i bardzo niewiele leków jest w stanie odzyskać koszty tego rozwoju w ramach okresu wyłączności, przewidzianego przez proponowane przepisy. Wiele zależy też od obszaru badań. W przypadku chorób takich jak nowotwory, potrzeby medyczne są ogromne i pilne, dlatego, gdy lek zostaje zatwierdzony, to standard leczenia może zmienić się bardzo szybko (pod warunkiem, że proces rozwoju został dobrze zaplanowany i wybrano odpowiednią cząsteczkę). Nie trzeba wtedy czekać kilku lat na aktualizację wytycznych dotyczących standardów leczenia ani prowadzić szeroko zakrojonych działań informacyjnych wśród lekarzy, by nowa terapia została wdrożona w praktyce. Z kolei w dziedzinie kardiologii, średni czas od wprowadzenia produktu na rynek do włączenia go do wytycznych – na przykładzie cząsteczek innych firm farmaceutycznych – wynosi nawet pięć lat. Jeśli weźmiemy pod uwagę obecne ramy czasowe ochrony własności intelektualnej, oznacza to, że firma miałaby zaledwie trzy lata na odzyskanie kosztów rozwoju, po tym jak aktualizacje wytycznych doprowadzą do szerokiego przyjęcia leku w praktyce klinicznej.

Czas trwania i moment rozpoczęcia ochrony patentowej to jedno. Druga kwestia to negocjacje cenowe. Na przykład w Niemczech w pierwszym roku po uzyskaniu pozwolenia na wprowadzenie leku innowator może zasadniczo sam ustalić cenę, a lek może być stosowany niemal od razu po uzyskaniu zatwierdzenia leku przez organy regulacyjne. Z czasem zaczynają się negocjacje, a ceny nigdy nie idą w górę, tylko w dół. Biorąc pod uwagę ostatnie dwa lata ogromnej inflacji, wzrost kosztów surowców i energii, firmy nie mają żadnej elastyczności cenowej. W onkologii, w odróżnieniu od kardiologii, pierwsze wskazanie dla leku skierowane jest do małej, ściśle określonej populacji pacjentów, by jak najszybciej uzyskać pozwolenie. Dopiero później przeprowadza się większe, dłuższe badania kliniczne, by rozszerzyć grupę docelową. Jeśli za każdym razem trzeba nie tylko przechodzić proces zatwierdzania przez organy regulacyjne, ale również negocjować cenę z organami decyzyjnymi, stwarza to poważne wyzwania dla skutecznego zarządzania cyklem życia leku. W rezultacie może dojść do sytuacji, w której lek pozostaje dostępny wyłącznie dla małej grupy pacjentów, a inni, którzy mogliby z niego skorzystać, nigdy nie będą mieli do niego dostępu.

Czytaj więcej

Unijny kompromis w sprawie pakietu farmaceutycznego

Wspomniała pani o negocjacjach cenowych. Państwa unijne chcą w możliwie najmniejszym stopniu obciążać system ochrony zdrowia refundacją leków, dlatego naciskają na spadek ceny podczas rozmów w sprawie konkretnego leku. Jak zrównoważyć wartości, jakimi jest wsparcie dla innowacji i niskie koszty leków dla systemu i pacjentów?

Skutecznie stosowane leki w wielu przypadkach obniżają całkowite koszty opieki zdrowotnej. Przekładają się na mniejszą liczbę hospitalizacji, zmniejszenie liczby zaostrzeń choroby u pacjentów oraz ograniczenie długofalowych, negatywnych skutków zdrowotnych. Innymi słowy, chodzi o całkowity koszt opieki. W przypadku chorób przewlekłych, takich jak choroby sercowo-naczyniowe czy nowotwory, wydatki na leki stanowią przeciętnie mniej niż 10 proc. całkowitych kosztów leczenia.

Obecnie toczy się coraz szersza debata publiczna na temat potrzeby nowych rozwiązań. Wszyscy chcieliby płacić mniej, ale abstrahując od polityki, jeśli spojrzymy na odsetek PKB, jaki kraje przeznaczają na innowacyjne leki, to w wielu państwach europejskich udział ten jest znacznie niższy niż np. w USA. Koncepcja ustalania cen innowacyjnych leków w odniesieniu do PKB per capita danego państwa to idea, która zaczyna przyciągać coraz większe zainteresowanie.

Zarejestrowanie leku w USA jest znacznie łatwiejsze niż w Europie?

Na pewno trwa krócej, średnio o około 200 dni, ale nie powiedziałabym, że łatwiej jest uzyskać zatwierdzenie leku w USA. To, czy proces jest łatwy czy trudny, zależy przede wszystkim od wymogów naukowych. Albo masz dane, których oczekuje organ regulacyjny, albo nie. Albo spełniasz kryteria skuteczności i bezpieczeństwa, albo nie. Natomiast ten proces jest zdecydowanie szybszy w Stanach Zjednoczonych.

Czytaj więcej

Unijny komisarz ds. zdrowia: Unia Europejska i USA są od siebie mocno zależne

Z czego to wynika?

FDA dysponuje wieloma ścieżkami przyspieszonej rejestracji. Przykładem jest ścieżka ‘breakthrough designation’ pozwalająca na uzyskanie dla leku statusu terapii przełomowej. Umożliwia to firmom wcześniejsze rozpoczęcie współpracy z FDA, jeszcze w czasie rozwoju leku, co pomaga uniknąć błędów i niejasności na późniejszych etapach, np. sytuacji, gdy pod koniec projektu okazuje się, że czegoś brakuje lub że błędnie zinterpretowano wcześniejsze zalecenia agencji rejestracyjnej.

Kolejna ścieżka to ‘priority review’ - przegląd priorytetowy, przyznawany w przypadku leków odpowiadających na istotne niezaspokojone potrzeby zdrowotne, gdzie obecne opcje terapeutyczne są ograniczone lub nie istnieją. Jest też ‘accelerated assessment’, czyli przyspieszone zatwierdzenie, gdzie agencja zobowiązuje się skrócić czas oceny o od 2 do 6 miesięcy.

Dzięki tym mechanizmom w USA istnieje więcej możliwości na skrócenie procesu rejestracyjnego i przyspieszenie wprowadzenia leku na rynek.

A jak to wygląda w Europie?

W Europie, EMA oferuje trzy przyspieszone ścieżki dopuszczania leków do obrotu: przyspieszoną ocenę (accelerated assessment), warunkowe pozwolenie na dopuszczenie do obrotu (conditional marketing authorization) oraz dopuszczenie w wyjątkowych okolicznościach (marketing authorization under exceptional circumstances).

Dodatkowo, status priorytetowego leku (PRIME) zapewnia wczesne i ciągłe wsparcie ze strony EMA w celu optymalizacji planów rozwoju, generowania danych oraz przyspieszenia procesu oceny.

Niemniej, w porównaniu z FDA, ze strony regulatorów wyrażane są oczekiwania, aby EMA rozważyła wprowadzenie dodatkowych mechanizmów przyspieszających procedury oceny oraz rejestracji leków.

Jako firma składacie dokumentację nowego leku jednocześnie w USA i w Europie?

To nie do końca polega tylko na „złożeniu dokumentów”. Kluczową różnicą jest to, że np. breakthrough designation w USA umożliwia dużo wcześniejsze rozpoczęcie współpracy z agencją rejestracyjną, która finalnie wyda pozwolenie na wprowadzenie leku. Dla przykładu: w onkologii „złotym standardem” oceny skuteczności jest wydłużenie całkowitego czasu przeżycia. Ale FDA dopuszcza również tzw. punkt końcowy pośredni, czyli np. czas przeżycia bez pogorszenia się choroby (progression-free survival), jako podstawę do warunkowego pozwolenia dla leku. To ma ogromne znaczenie, bo badania nad całkowitym przeżyciem mogą trwać trzy, pięć, a nawet więcej lat. Możliwość oparcia się na punkcie pośrednim znacząco skraca czas rozwoju leku i ogranicza koszty badań klinicznych. Oczywiście w ramach przyspieszonej ścieżki w USA nadal trzeba później potwierdzić skuteczność w badaniu opartym na całkowitym przeżyciu, ale wcześniej można już udostępnić terapię pacjentom. W Europie takie podejście jest znacznie mniej dostępne.

Unia Europejska jest na zaawansowanym etapie prac nad pakietem farmaceutycznym. Jak ocenia pani te przepisy z perspektywy osoby, która zajmuje się komercjalizacją wyników badań nad nowymi lekami?

Kiedy weźmiemy pod uwagę czas oraz skalę inwestycji potrzebnych, by nowy produkt farmaceutyczny w ogóle miał szansę dojść do etapu rozpoczęcia procesu zatwierdzania, okazuje się, że bardzo niewiele firm i bardzo niewiele leków jest w stanie odzyskać koszty tego rozwoju w ramach okresu wyłączności, przewidzianego przez proponowane przepisy. Wiele zależy też od obszaru badań. W przypadku chorób takich jak nowotwory, potrzeby medyczne są ogromne i pilne, dlatego, gdy lek zostaje zatwierdzony, to standard leczenia może zmienić się bardzo szybko (pod warunkiem, że proces rozwoju został dobrze zaplanowany i wybrano odpowiednią cząsteczkę). Nie trzeba wtedy czekać kilku lat na aktualizację wytycznych dotyczących standardów leczenia ani prowadzić szeroko zakrojonych działań informacyjnych wśród lekarzy, by nowa terapia została wdrożona w praktyce. Z kolei w dziedzinie kardiologii, średni czas od wprowadzenia produktu na rynek do włączenia go do wytycznych – na przykładzie cząsteczek innych firm farmaceutycznych – wynosi nawet pięć lat. Jeśli weźmiemy pod uwagę obecne ramy czasowe ochrony własności intelektualnej, oznacza to, że firma miałaby zaledwie trzy lata na odzyskanie kosztów rozwoju, po tym jak aktualizacje wytycznych doprowadzą do szerokiego przyjęcia leku w praktyce klinicznej.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Leki i terapie
Jak zapewnić dostęp do leków i wyrobów medycznych?
Leki i terapie
Nowe pozycje na liście leków refundowanych. Aż 41 cząsteczko-wskazań
Leki i terapie
Walka z wczesnym rakiem piersi potrzebuje nowych terapii
Leki i terapie
Donald Trump obwinia Europę o wysokie ceny leków w USA
Leki i terapie
Kto powinien skutecznie zadbać o bezpieczeństwo lekowe Polski