Reklama

Szara eminencja rządu Donalda Tuska. Kim jest Maciej Berek?

Od sprawności rządzenia zależy dziś sukces Koalicji Obywatelskiej w kolejnych wyborach. Kontrolę nad tym, by była ona jak najlepsza, a ministrowie nie wynosili sporów na zewnątrz, sprawuje Maciej Berek.

Publikacja: 12.11.2025 04:30

Maciej Berek cieszy się zaufaniem premiera, który uważnie go słucha

Maciej Berek cieszy się zaufaniem premiera, który uważnie go słucha

Foto: Aleksander Kalka/NurPhoto

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Kim jest i jakie ma doświadczenie zawodowe Maciej Berek?
  • Jaką rolę pełni Berek w rządzie Donalda Tuska?
  • Dlaczego powołanie Berka jest istotne dla funkcjonowania rządu?
  • Jakie priorytety zostały wyznaczone do realizacji do 2027 roku?
  • W jaki sposób Maciej Berek ma wpływać na ograniczenie konfliktów wewnątrz rządu

Czy losy władzy mogą zależeć od kilku kartek papieru? Tak, jeśli zawarty jest na nich plan. W tym przypadku – plan rządzenia na kolejne dwa lata. Wydaje się, że w Warszawie są teraz dwie osoby, które taki plan mają lub mogą mieć w swojej szufladzie. Donald Tusk ma plan polityczny dotyczący tego, co rząd i KO mają osiągnąć, a minister Maciej Berek – plan i tabelkę, jak to zrobić. Swoje plany mają też oczywiście niektórzy – ci lepiej zorganizowani – ministrowie. Jeśli Tusk jest CEO tego rządu, to Berka można porównać do COO (Chief Operating Officer), sprawującego tę funkcję razem z szefem KPRM, Janem Grabcem. 

Wiele osób, które śledzą politykę mniej uważnie może w tym momencie zapytać: kim w ogóle jest Maciej Berek? W skrócie jest to bardzo doświadczony prawnik i legislator, z doświadczeniem rządowym, naukowym i branżowym, który został w lipcowej rekonstrukcji ministrem ds. nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu. Berek jest m.in. doktorem nauk prawnych, wieloletnim szefem RCL (2007–2015), ma doświadczenie pracy w NIK i jako pracownik Kancelarii Senatu.

Jego przydługi i niech technokratyczny tytuł dokładnie określa, czym się zajmuje. Berek ma nadzorować to, jak ministrowie i poszczególne resorty – nieraz zaciekle się zwalczające i rywalizujące o zasoby finansowe – wykonują swoje zaplanowane polityki. Od tego zależy w pewnej mierze los rządu. Złośliwi mogą powiedzieć, że Berek, nie mówiąc już o Tusku, nie wykonuje swojej pracy szczególnie dobrze w oczach Polaków, skoro rząd ma tylko 31 proc. poparcia w październikowym badaniu CBOS (to i tak wzrost o 2 pp w porównaniu z poprzednim takim badaniem). Ale powołanie Berka na ministerialne stanowisko jest i tak krokiem do przodu w porównaniu do poprzednich 24 miesięcy.

Dlaczego jednak Berek w ogóle został ministrem, skoro i tak wcześniej od niego zależała realizacja polityki rządu, wszak był szefem Stałego Komitetu Rady Ministrów? – Tusk jest skupiony w praktyce na sprawach międzynarodowych, geopolitycznych – sufluje nam jeden z rozmówców z kręgów rządowych. Premier będzie zajęty wkrótce czymś jeszcze bardziej fundamentalnym: układem sił w Koalicji Obywatelskiej podczas jej wewnętrznych wyborów, które rozpoczną się jeszcze w tym roku. Premiera ma też bardzo zajmować obecnie kwestia wykorzystania w polityce mediów społecznościowych i rola algorytmów, co zresztą widać w jego wystąpieniach. No i oczywiście jest jeszcze jeden temat, kluczowy w perspektywie wyborów w 2027 r.: rozliczanie PiS. 

Reklama
Reklama

Doradca od tego, co można, a czego nie

Sam Maciej Berek nie jest posłem, a kandydował tylko raz i to bez powodzenia – w 2005 r.. Ale jego pozycja jest silna dzięki wsparciu samego Tuska, co daje ministrowi Berkowi duże pole manewru w „nadzorowaniu” ministrów. Warto odnotować, że w poprzednich rządach Donalda Tuska nie było takiego stanowiska, jakie zajmuje dziś Berek. To też o czymś świadczy.

– To osoba, na której nigdy się nie zawiodłem. Skrupulatny i bardzo dobrze zorganizowany – mówi nam były poseł PO, który wiele lat z nim współpracował. Inny dodaje, że Berek cieszy się zaufaniem Donalda Tuska, jeśli chodzi o legislację i wykonywanie prac rządu, ale nie jest obecnie – lub jeszcze – w nie zmieniającym się od lat gronie najbliższych politycznych doradców Tuska, wspierających go w decyzjach politycznych. W tej konfiguracji Berek odpowiada za legislację i Tusk uważnie słucha jego opinii w sprawach tego, co rząd może i powinien wykonać, a co nie.  – Ta granica jest bardzo płynna. Berek uczestniczy we wszystkich politycznych, rządowych decyzjach, ale nie ma go w sprawach partyjnych  – uważa nasz informator. I dodaje, że Berek nie tylko uczestniczy we wszystkich kluczowych rozmowach z ministrami, ale jest najważniejszym politykiem w rządzie Donalda Tuska. Zaraz po samym premierze. 

Z naszych rozmów wynika też, że premier w ostatnich miesiącach dużo rozmawia też z ministrem Andrzejem Domańskim, wykonawcą polityki gospodarczej i finansowej rządu. Poza tym ma bliskich ludzi „od polityki, mediów i narracji”, jak Igor Ostachowicz, Paweł Graś, Agnieszka Rucińska i Jan Grabiec. Tak mniej więcej wygląda teraz zaplecze premiera. Co ciekawe, premier Tusk z klubem KO i jego posłami rozmawia za to rzadko – ostatnie takie spotkanie miało miejsce w czerwcu, po przegranych przez Trzaskowskiego wyborach. 

Czytaj więcej

Mariusz Haładyj rozprawia się z królestwem Mariana Banasia w NIK

Wpływ Berka odnotowano wewnątrz KO np. przy okazji powoływania nowego szefa NIK. Kandydaturę Mariusza Haładyja zaproponował Szymon Hołownia – tak przynajmniej mówi się w kręgach rządowych, a Berek miał ją mocno poprzeć. Tak przynajmniej wynika z naszych rozmów. I być może to był dla Tuska jeden z decydujących argumentów. Bo NIK to potężna instytucja w systemie władzy, której szefem nie został jednak ktoś związany z KO, ale fachowiec z dużym doświadczeniem i bez partyjnych afiliacji. 

Reklama
Reklama

Awantur na Radzie Ministrów ma być jak najmniej

Jak działa system rządowy w praktyce? Opiera się na licznych wewnętrznych komitetach. I tak co poniedziałek spotyka się zespół ds. programowania prac rządu. Tu zaczynają życie wszystkie ustawy, które ma przyjąć gabinet Tuska. Jest Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, Komitet ds. Bezpieczeństwa, Komitet ds. Cyfryzacji, Komitet ds. Europejskich, wreszcie Stały Komitet Rady Ministrów – niejako „przedrząd”.  To właśnie na SKRM, którego szefem jest Berek, dyskusje, a czasami awantury między ministrami i wiceministrami są najostrzejsze. Budzące kontrowersje projekty często „spadają” z posiedzenia SKRM, co jest najlepszym sygnałem na to, że są dla kogoś problematyczne.

Ostatnim krokiem jest posiedzenie Rady Ministrów. – Rola Berka to legislacyjne czyszczenie przedpola przed Donaldem Tuskiem. Ustaw, które trafiają na posiedzenia RM z tzw. rozbieżnościami wymagającymi politycznej decyzji premiera ma być jak najmniej, podobnie jak awantur na samej Radzie – mówi nam rozmówca z rządu. Ostatnio na RM z rozbieżnościami trafiła m.in. ustawa o asystencji osobistej, która ostatecznie została przez gabinet przyjęta. W ten sposób liczba i widoczność koalicyjnych sporów o ustawy ma być ograniczona do minimum, podobnie jak publicznych dyskusji między ministrami, typowych dla pierwszego etapu rządów koalicji. Wszystkie różnice zdań mają zostawać w kręgach rządowych. O ile to oczywiście możliwe.

Berek regularnie organizuje też spotkania z ministrami, podczas których omawia z nimi priorytety na kolejne miesiące. Ma też kontrolować wykonywanie przez resorty ich planów. Z ostrymi konsekwencjami dla tych, którzy będą się spóźniać.  – Jeśli ta kontrola doprowadzi do negatywnych rekomendacji pracy któregoś z ministrów, będzie to oznaczało także zmianę w danym resorcie – powiedział przy rekonstrukcji sam Tusk. Od rekonstrukcji do żadnych dymisji w ten sposób jeszcze nie doszło, ale nie minęło od niej nawet pół roku. 

Plan na 2027 r.: Deregulacja, cyfryzacja i nie tylko

To wszystko każe postawić pytanie: co w praktyce ma wykonać do 2027 r. rząd i co tak naprawdę kontroluje Berek? Sam minister ds. nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu w połowie września przedstawił ponad 50 priorytetów w czterech obszarach: bezpieczeństwo, innowacyjna gospodarka, sprawne państwo i wysoka jakość usług publicznych, nowoczesne państwo cyfrowe. Jedną z ważniejszych spraw jest też deregulacja – pracuje nad nią osobny zespół. Berek w połowie października, w rozmowie z rzecznikiem rządu Adamem Szłapką w programie na YouTube „Na pierwszej linii” mówił np., że deregulacja ma objąć przede wszystkim trzy obszary, gdzie podejście ma być bardziej systemowe: podatki, preferowanie polskich przedsiębiorców tam, gdzie to jest możliwe oraz postępowania sądowe. 

Czytaj więcej

Deregulacja: już 65 postulatów jest w ustawach, Nawrocki podpisał 33 rozwiązania
Reklama
Reklama

Minister Maciej Berek nie jest oczywiście nieomylny. Sprawa kontrasygnaty z końca sierpnia 2024, pomyłki dotyczącej zgody premiera na wyznaczenie Krzysztofa Wesołowskiego (tzw. neosędziego w języku koalicji rządzącej) na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego o mało co nie zakończyła się dymisją Berka. Tusk przyznał, że jego minister popełnił błąd. Ale nie pozbył się go z rządu, chociaż zapewne w podobnej sytuacji spotkałoby to każdego innego urzędnika. Taka jest „oficjalna wersja”. Inna – że Berek po prostu wziął bez szemrania „na siebie” błąd kogoś innego. I tym zyskał dodatkowe zaufanie i szacunek premiera. 

Jedno jest pewne: Berek jest jednak w zasadzie niezastąpiony w systemie władzy, który zbudował Tusk. Pytanie, na ile to i zaufanie premiera Tuska wystarczy do realizacji priorytetów gabinetu. Bo im bliżej kampanii wyborczej, tym będzie rosła  nie tylko presja na efekty, ale też presja koalicjantów, by popisywać się swoimi sukcesami i jednocześnie odrębnością od samej KO. Na to wszystko nakłada się eskalacja konfliktu z prezydentem. To wszystko sprawia, że Maciej Berek nie tylko jest jednym z najważniejszych ministrów w rządzie Tuska, ale też jednym z tych, którzy mają najwięcej do zrobienia. Zwłaszcza, że polityczna praktyka pokazuje, że nawet najlepsze plany rzadko wytrzymują kontakt z dynamicznie zmieniającą się rzeczywistością. 

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Kim jest i jakie ma doświadczenie zawodowe Maciej Berek?
  • Jaką rolę pełni Berek w rządzie Donalda Tuska?
  • Dlaczego powołanie Berka jest istotne dla funkcjonowania rządu?
  • Jakie priorytety zostały wyznaczone do realizacji do 2027 roku?
  • W jaki sposób Maciej Berek ma wpływać na ograniczenie konfliktów wewnątrz rządu
Pozostało jeszcze 96% artykułu

Czy losy władzy mogą zależeć od kilku kartek papieru? Tak, jeśli zawarty jest na nich plan. W tym przypadku – plan rządzenia na kolejne dwa lata. Wydaje się, że w Warszawie są teraz dwie osoby, które taki plan mają lub mogą mieć w swojej szufladzie. Donald Tusk ma plan polityczny dotyczący tego, co rząd i KO mają osiągnąć, a minister Maciej Berek – plan i tabelkę, jak to zrobić. Swoje plany mają też oczywiście niektórzy – ci lepiej zorganizowani – ministrowie. Jeśli Tusk jest CEO tego rządu, to Berka można porównać do COO (Chief Operating Officer), sprawującego tę funkcję razem z szefem KPRM, Janem Grabcem. 

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Mikołaj Cześnik: W opowieści PiS państwo jest dobrą matką
Polityka
Karol Nawrocki na Placu Piłsudskiego: Nie pozwolę, aby Polska była pawiem i papugą narodów
Polityka
Wiemy, komu Polska cofa azyl. Dominują obywatele jednego kraju
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Polityka
W NIK szykuje się rewolucja. Ludzie Mariana Banasia stracą stanowiska?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama